Najlepsze dopiero przed nami. Prognozy redakcji CrypS na rok 2024
Zostało mniej niż 48 godzin do zakończenia 2023 roku, tak więc zdecydowanie możemy mówić już o nim w formie przeszłej. To był dobry czas w historii kryptowalut, który rozbudził nadzieję na to, że najlepsze dopiero przed nami!
W ciągu ostatnich 12 miesięcy wydarzyło się naprawdę sporo dobrego i na szczęście nie mieliśmy do czynienia z katastrofalnymi wydarzeniami na miarę upadku FTX czy załamania się ekosystemu Terra. Wiele aspektów związanych z wspomnianymi zdarzeniami zaczęło się również prostować. Mamy tu na myśli osądzenie Sama Bankaman-Frieda i znaczny postęp w odzyskaniu zdefraudowanych przez niego środków, które mają trafić do ich prawowitych właścicieli. Do Kwon również niebawem ma pojawić się w sądzie, by odpowiedzieć za swoje czyny.
Wiele pozytywnych rzeczy można powiedzieć o adopcji instytucjonalnej kryptowalut, przez co ich kursy zaczęły mocno odbijać na przestrzeni minionego roku. Przed nami wiele kluczowych wydarzeń, które mogą zadecydować o tym, jak przez najbliższe lata będzie wyglądać kondycja tej branży.
Zapraszamy Was do zapoznania z prognozami, którymi podzielili się wszyscy członkowie portalu CrypS.
Jacek Walewski:
Rok 2024 będzie z pewnością ekscytujący, choć nadal będzie to “tylko” preludium do tego, co powinno nas czekać w 2025 roku (oczywiście zakładając, że cykliczność rynku zostanie zachowana).
Powinniśmy zobaczyć silne wzrosty na bitcoinie, etherze i innych kryptowalutach. Paliwa do wzrostu będzie więcej niż wcześniej. Po pierwsze: halving bitcoina, który zwyczajowo działa jak płachta na byki – te szturmują na jego widok kolejne poziomy na wykresie. Do tego dojdą obniżki stóp procentowych w USA. I wreszcie – last but not least – powstanie ETF-ów. I to zarówno na bitcoinie (zapewne już styczeń 2024 r.), jak i etherze (raczej maj).
To jednak nie jedyne prowzrostowe czynniki. W USA rozgorzeje na dobre kampania wyborcza. Joe Biden w ostatnich sondażach nie wypada zaś najlepiej. Wiele wskazuje na to, że może przegrać dogrywkę sprzed 4 lat i oddać Biały Dom w ręce Donalda Trumpa. Demokraci zapewne nie poddadzą się bez walki (jak to politycy!). Możliwe, że przez kolejne 12 miesięcy zaproponują jakąś politykę stymulusów – programów, które ożywią gospodarkę przed wyborami. Ot, subtelna zachęta dla elektoratu, by wiedział, na kogo oddać głos. Jak zaś pokazała podobna sytuacja z pierwszego roku pandemii COVID-19, Amerykanie lubią takie “darmowe” pieniądze przelewać na giełdy.
W ciągu kolejnego roku spodziewam się jednak nie tylko wzrostów, ale też rywalizacji na poziomie bitcoin-ether. Nie wykluczam, że to ostatnia hossa, w której to BTC będzie mogło pochwalić się najwyższą kapitalizacją rynkową. To ether może przejąć koronę. I może już nawet w czasie tego cyklu!
Powyższy brzmi jednak nazbyt różowo. Są bowiem i zagrożenia. Nie wiadomo, jak potoczy się rywalizacja USA-Chiny. Jeżeli zamieni się w konflikt zbrojny, dojdzie do trzęsienie ziemi, a dokładniej: parkietu. W przypadku wojny światowej kryptowaluty mogą zacząć mocno tracić na wartości (w przeciwieństwie do konfliktów lokalnych). Należy mieć to na uwadze, gdy inwestuje się dziś w cyfrowe aktywa.
Filip Dzięciołowski:
Spodziewam się, że w drugiej połowie 2024 roku rozpocznie się festiwal prezentowania projektów z sektora Web3, które będą chciały udowodnić, że odrobiły lekcje po ostatniej hossie i dość srogiej kryptozimie, więc postawiły na silne fundamenty i praktyczne funkcjonalności.
2-3 lata temu mieliśmy do czynienia z wysypem młodych startupów, które chciały pozyskać jak najwięcej inwestorów, ale nie dowiozły do końca nawet swojego MVP po zebraniu odpowiedniej kwoty lub po prostu zostały zweryfikowane pod naporem bessy i zwyczajnie upadły.
Teraz więc okaże się, kto stawiał w czasie bessy na dobrze złożone struktury i po cichu pracował nad rozwiązaniami, które okażą się faktycznie użyteczne nie tylko na rynku blockchaina, ale i wśród użytkowników nie będących mocno zaznajomionych z tą branżą.
Ponadto dostrzegam coraz większą adopcję kryptowalut ze strony instytucji, tak więc nawet i na naszym lokalnym podwórku nie zaskoczy mnie, jeśli pewnego dnia przeczytam, że mój bank zacznie oferować kryptowalutowe usługi.
Co jest ważne w związku z tym? By przede wszystkim edukować społeczeństwo z zakresu cyberbezpieczeństwa i samoopieki nad kryptowalutami, bo ten rok pokazał, że hossa czy bessa, to nieważne dla oszustów oraz hakerów i nadal będą oni czyhać na nas z nowymi zagrożeniami. Im więcej ludzi będzie wchodziło na rynek kryptowalut, tym więcej scamów będzie czekało na nich w Internecie, co do tego, jestem pewien.
Myślę, że dojdzie również do wielu zmian na platformach brokerskich i giełdach kryptowalut, które będą spowodowane coraz to większą presją regulacyjną. W Europie mamy MiCa (Markets in Crypto Assets), która już teraz wpływa na działanie takich podmiotów, jak chociażby Binance.
Jeśli chodzi natomiast o same kursy kryptowalut, to rok 2023 kończymy w dobrych nastrojach patrząc na to, jak wygląda sytuacja BTC, ETH, SOL czy ADA. Spodziewam się, że pierwsze 3 miesiące nowego roku to będzie okres korekt, bowiem wyżej wymienione projekty muszą się wypłukać z zysków, jednakże potem będą kontynuować swoje wzrosty.
Dużo się dzieje na samych blockchainach, takie Cardano jest tego dobrym przykładem biorąc pod uwagę, ile tam zmian zachodzi i jak ciężko pracują deweloperzy. Myślę, że takie projekty będą w przyszłym roku notować jeszcze większe zyski, niż Solana, która w rok zrobiła 1000% na swoim wykresie.
Albert Czajkowski:
Jako osoba pracująca w branży nie mogę wieszczyć innych scenariuszy niż te prowzrostowe. Jednak tym razem nie przemawia za tym tylko moja słabość do kryptowalut, ale również szereg wydarzeń na rynku, które zbiegają się w czasie.
Po pierwsze coś, o czym chyba słyszał już każdy, czyli perspektywa zatwierdzenia funduszy ETF na BTC i być może ETH. Co to oznacza? Ogromny zastrzyk kapitału dla rynku krypto, już nie tylko od inwestorów indywidualnych, ale również dużych instytucji, którym taki wehikuł inwestycyjny bardzo mocno ułatwi inwestycje w kryptowaluty, choćby pod kątem prawnym. Warto dodać, że nie oznacza to wyłącznie dużych wzrostów na głównej kryptowalucie. Bo jak dobrze wiemy już z niedługiej historii krypto, wzrost bitcoina ciągnie za sobą cały rynek.
Nie bez znaczenia będzie tutaj również zbliżający się halving. Ograniczenie podaży BTC powinno pozytywnie wpłynąć na wycenę tej kryptowaluty w długim terminie.
Ponadto wydaje się, że rynek jest złakniony kolejnej hossy. Po półtora roku ponurych nastrojów i wygaszonej aktywności inwestorów kryptowalutowych, widać znaczne ożywienie w ostatnich miesiącach. Taki aspekt psychologiczny i sentymentalny ma bardzo duże znaczenie na tak młodym rynku.
Jako pozytywny aspekt uważam również zauważalne oczyszczenie konfliktów z amerykańskimi regulatorami. Wygrana sprawa Ripple vs SEC, ugoda z Binance, wyciszenie sprawy z FTX. Wszystko wskazuje na to, że rynek dojrzewa w tym aspekcie i kolejne turbulencje powinny zdarzać się zdecydowanie rzadziej.
Na koniec warto wspomnieć jednak o sytuacji makroekonomicznej, szczególnie w kontekście giełd. Od długiego czasu kryptowaluty są powiązane z rynkiem akcji i wspólnie znajdują się w koszyku ryzykownych aktywów. Kluczowe pytanie brzmi, jak w 2024 roku będą sobie radzić akcje? Teoretycznie przewidywane luzowanie stóp procentowych w USA powinno pozytywnie wpłynąć na ryzykowne aktywa, takie jak właśnie kryptowaluty i akcje.
Czy jednak wyniki spółek wpiszą się w tę narrację, a inflacja zachowa się tak jak chcieliby inwestorzy? Ankieta przeprowadzona przez Bank of America wśród zarządzających funduszami daje nadzieje. Według niej 66% z zarządzających przewiduje „soft landing” jako najbardziej prawdopodobny rozwój wydarzeń.
“Twardego lądowania”, czyli wejścia gospodarki w recesję po agresywnym cyklu podwyżek stóp procentowych obawia się tylko 23% inwestorów. Nieco gorzej wyglądają nastroje w amerykańskim przemyśle. Odczyt ISM Manufacturing New Orders z listopada wyniósł 48,3, co jest wynikiem umiarkowanie negatywnym, jednak co bardziej istotne – był to piętnasty z rzędu miesiąc, w którym wartość indeksu znalazła się pod linią 50 (w skali 0-100). Zdecydowanie gorzej natomiast wyglądają dane z Europy, gdzie gospodarka ma znacznie większe problemy z inflacją.
Mimo to, jeśli spełni się pozytywny scenariusz i gospodarki największych państw nie wpadną w recesję, jestem prawie pewien, że w 2024 roku zobaczymy nowe ATH na bitcoinie oraz innych kryptowalutach.
Karolina Kropopek:
Myślę, że oprócz bitcoina i etheru inwestorzy powinni również rozważyć wydarzenia, jakie mogą dotknąć największego ze stablecoinów w 2024 r. Tether może znaleźć się pod jeszcze większą kontrolą ze strony regulatorów. Co więcej, niedawny raport opublikowany przez S&P sklasyfikował zarówno emitenta USDT, jak i jego samego jako obarczonych wysokim poziomem ryzyka. Ma to związek z brakiem przejrzystości w zakresie polityki emisyjnej oraz składu rezerw, a także wątpliwościami co do prawidłowości wydawanych sprawozdań finansowych.
Zakładam również, że amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) pod przewodnictwem Gary’ego Genslera będzie dalej podejmować działania przeciwko czołowym firmom z branży kryptowalut, pozywając je o sprzedaż niezarejestrowanych papierów wartościowych w postaci wirtualnych walut. Chociaż kolejne cele tego regulatora nie są znane, można spekulować, iż będą to właśnie stablecoiny tj. wspomniane wcześniej USDT.
Obok spodziewam się również większej integracji sztucznej inteligencji (AI) z rynkiem kryptowalutowych aktywów. W 2024 r. wiele firm z branży Web3 może wprowadzić na swoje platformy chatboty asystentów AI tj. Sensei od Binance. Ponadto boty AI mogą być częściej wykorzystywane do automatycznego przeprowadzania transakcji w kryptowalutach.
Nie mogę również wykluczać czarnych scenariuszy w postaci dalszego blokowania bitcoinowych ETF-ów spot przez SEC. Choć wielu znanych ekspertów liczy na wydanie zielonego światła dla wniosków o takie fundusze już w styczniu przyszłego r., warto zauważyć, iż regulator z USA ma przed tym duże opory. Mimo trwających “rozmów” z czołowymi firmami ubiegającymi się o ETF-y, wciąż istnieje możliwość, iż SEC nie dopuści do ich uruchomienia. Skutkowałoby to krótkoterminowymi spadkami na wykresie BTC oraz mogłoby przełożyć się na pozostałe cyfrowe aktywa.
Inną możliwością może być wydanie zielonego światła dla ETF-ów spot na BTC oraz przyjęcie tej informacji przez rynek bez “fajerwerków”. Innymi słowy, kurs bitcoina już zareagował na wieści dot. uruchomienia ETF-ów, a ruch cenowy po oficjalnym ich zatwierdzeniu może okazać się płaski. Wszystko to zadziałałoby wedle powiedzenia: buy the rumor and sell the news, czyli kupuj plotkę, sprzedawaj wiadomość. Oznacza to, że w momencie, gdy “cenne” informacje trafiają do dużego grona odbiorców, tzw. insiderzy są już “załadowani” w dane aktywo.
Nie spodziewam się również silnych wzrostów na BTC już w 2024 r. Poprzednie cykle pokazały nam, iż do tych dochodziło zwykle w znacznym odstępie czasowym po halvingach. Oczywiście swój wpływ na rynek może mieć również szereg innych czynników, których nie należy bagatelizować, a tego jak, zachowa się rynek nie da się w 100% przewidzieć.
Maciej Halikowski:
Na koniec 2023 roku pojawia się wiele argumentów za wzrostami BTC – rynek czeka m.in. na Halving i zatwierdzenie ETF-ów, ale w mojej opinii wszystko to schodzi na dalszy plan, ustępując miejsca sytuacji gospodarczej w USA.
Dlaczego? Ze względu na postrzeganie tego rynku przez inwestorów. W skali makro społeczność wokół bitcoina cały czas przypomina nieco tą skupioną wokół GameStopu w 2021 roku. U podstaw słynnego short squeeze’a stała idea buntu proletariatu wobec (nie)porządku w systemie finansowym, jednak te podstawy w końcu przygnieciono chciwością zwykłych ludzi. Szybko pojawiło się FOMO, a miejsce ideologii zajęła chęć zarobienia szybkich pieniędzy.
Bitcoin z kolei był niejako odpowiedzią na kryzys z 2008 roku. Jego zwolennicy próbowali i nadal próbują przepchnąć narrację o Store of Value i alternatywie dla tradycyjnego systemu finansowego.
Można długo kłócić się o to, czy bitcoin kiedykolwiek mógłby stać się taką alternatywą, ale ważniejsze jest to, czy rynek się z tą narracją zgadza. Moim zdaniem nie do końca i tak, jak dolar odzwierciedla kondycję największej gospodarki świata, tak bitcoin jest dzisiaj odbiciem chciwości “ulicy” i większych podmiotów nastawionych na zwroty, których nie da się osiągnąć nigdzie indziej.
Podczas ostatniego krachu, teoria “inflacyjnego hedge’a” została mocno podkopana, a ludzie, zamiast chronić siłę nabywczą w bitcoinie, w panice go wyprzedawali, tylko potwierdzając, że najważniejsza z kryptowalut jest zależna przede wszystkim od polityki pieniężnej i korzystając z luźnych warunków finansowych, znajduje się w koszyku Risk-On obok spółek technologicznych.
Dlatego argumenty prowzrostowe związane ściśle z rynkiem krypto mają dla mnie dość niski priorytet i zyskają na znaczeniu dopiero wtedy, gdy pozwolą im na to kontekst makroekonomiczny i Fed.
Tak się jednak szczęśliwie składa, że sytuacja wokół Fedu obecnie wygląda bardzo korzystnie.
Na długo przed grudniowym posiedzeniem spodziewano się, że inflacja w USA została opanowana, gospodarka uniknie recesji, a bank centralny będzie mógł przejść do cięć stóp procentowych. Skorzystały na tym tak spółki związane z AI, jak i bitcoin.
Jednak wcześniej inwestorzy wielokrotnie błędnie przewidywali podobne scenariusze, a Fed za każdym razem studził ich optymizm, trzymając rynkowy sentyment na smyczy. Spodziewano się więc, że ostatnie posiedzenie w 2023 roku da podobny efekt.
Było nieco inaczej. Dostaliśmy zapowiedź, że podwyżek nie będzie, a zamiast nich w 2024 roku przewiduje się cięcia. Tak gwałtowna zmiana wydaje się nie do końca uzasadniona i niektórzy spekulują, że w ten sposób, bank centralny szykuje grunt pod reelekcję Bidena.
Bez względu na powody takiego ruchu – jest on wyjątkowo pozytywny tak dla akcji, jak i dla Bitcoina i rynku kryptowalut. Dlatego, choć nie dałbym sobie uciąć ręki za nowe ATH BTC w 2024 roku, tym bardziej nie odważyłbym się shortować tego rynku. W świetle ostatnich informacji z Fedu, Bitcoin, jak i szeroki rynek krypto to dla mnie teraz instrumenty typu “long-only”.
Na tym etapie ktoś uznałby, że skoro problem Fedu przestał istnieć, kluczowe znaczenie powinny mieć argumenty z rynku kryptowalut, w tym wspomniane wcześniej ETF-y czy Halving.
Niekoniecznie, gdyż prognozy najbliższej przyszłości są aż zbyt optymistycznie i po drodze coś może pójść nie tak. Po pierwsze – nie wiadomo, w jaki sposób rynek bitcoina zareaguje na ewentualną recesję, która, choć przez większość przestała być brana pod uwagę, teoretycznie wciąż jest możliwa. Nie do końca wiadomo też, jak mógłby zachować się on w odpowiedzi na reakcję Fedu na taką recesję. BTC, jako młody instrument, nigdy nie musiał przechodzić przez poważny kryzys.
Po drugie – scenariusz przewidywany przez Wall Street wcale nie musi się spełnić i jeśli w 2024 roku dane z amerykańskiej gospodarki pokażą, że Fed zmienił narrację zbyt wcześnie, a problem inflacji okaże się bardziej uporczywy – otworzy to drogę do powrotu do poprzedniego stanowiska, co będzie niekorzystne dla aktywów ryzykownych.
Śledź CrypS. w Google News. Czytaj najważniejsze wiadomości bezpośrednio w Google! Obserwuj ->
Zajrzyj na nasz telegram i dołącz do Crypto. Society. Dołącz ->
Aktualnie brak komentarzy.