Weszły w życie zmiany w estońskim prawie dot. kryptowalut
1 lipca bieżącego poczęły obowiązywać zmiany w prawodawstwie Estonii, tyczącym się branży zasobów cybernetycznych, zacieśniające gorset prawny na podobieństwo uregulowań tradycyjnego sektora finansowego.
Pierwsze przepisy, kodyfikujące działalność w obszarze kryptowalut, promulgowano w Estonii w 2017 roku. Były one bardzo liberalne, zapewniając nieskrępowany rozwój w tej dziedzinie i przyciągając licznych chętnych, pragnących skorzystać ze sprzyjających działalności warunków prawnych.
Przepisy te zbiegły się w czasie z intensywnym wzrostem cen bitcoina oraz rozkwitem nowych form płatności oraz nowinek technologicznych z obszaru wykorzystania blockchainu. Rynek aktywów cybernetycznych oraz związanych z nimi technologii rozwijał się więc dynamicznie – do 2019 roku wydano ponad 1000 licencji na działalność w branży kryptograficznej.
Pociąg-widmo z lewymi pieniędzmi
Obecne zmiany są dalszym ciągiem reformy, jaką podjęto po wielkim skandalu z estońską filią Danske Banku w roli głównej. Oddział ten okazał się gigantyczną, największą we współczesnej historii kontynentu pralnią pieniędzy, obsługując kanały transferu nielegalnych środków dla aktorów spoza UE (zwłaszcza tych z byłego Związku Sowieckiego) na łączną kwotę ponad 220 mld dolarów.
Wyniku tego skandalu doszło do rozwiązania filii banku, miały miejsce tajemnicze samobójstwa oraz radykalne zaostrzenie reżimu kontroli finansowej, oparte na zaimplementowanej właśnie dyrektywie finansowej UE. W dziedzinie ekonomii kryptograficznej, cofnięto licencje na działalność ponad 500 firm w ten czy inny sposób zamieszanych w aferę, jak również rozpoczęto prace nad obecnie wdrażanymi zmianami prawnymi.
Masz babo placek – czyli co nowego?
W porównaniu z poprzednim stanem, istotnie wzrosną wymogi. Zgodnie z nowymi przepisami, wprowadzony zostaje jeden, ogólny typ licencji na działalność (w miejsce dwóch, oddzielnych dla giełd oraz wirtualnych portfeli). Wszystkie podmioty obracające aktywami wirtualnymi będą odtąd uważane za dostarczycieli normalnych usług finansowych, ze wszystkimi wiążącymi się z tym ciężarami, w tym uciążliwymi procedurami AML i KYC.
Podmioty te będą musiały posiadać pracowników oraz realną siedzibę z fizycznym adresem zlokalizowanym na terenie Estonii, a także dysponować rachunkiem w estońskim lub unijnym banku (bądź też innej instytucji finansowej). Wymagany kapitał, jakim muszą przy tym dysponować, wyniesie przy tym minimum 12 tys. euro – jak dodano, najlepiej w walucie tradycyjnej.
Kierownictwo oraz personel zarządzający będzie drobiazgowo i podejrzliwie prześwietlany, będąc przy tym zobligowanym do przedkładania szeregu zaświadczeń poświadczających kwalifikacje, doświadczenie i niekaralność. Te, a także inne dokumenty, będą z kolei musiały być uwierzytelnione poprzez oficjalny portal rządowy bądź notariusza. Opłata rejestracyjna wzrośnie nieomal 10-krotnie, do 3,3 tys. euro (poprzednio wynosiła 345 euro), zaś czas wydania decyzji – 2-krotnie
Jak żyć? Normalnie…
Pomimo drastycznego zaostrzenia przepisów, które bezdyskusyjnie zaważą na swobodzie rozwoju, w porównaniu ze stanem prawnym i praktyką działania w innych krajach Estonia w dalszym ciągu ma opinię miejsca względnie przyjaznego rozwojowi branży kryptowalutowej (co poniekąd świadczy o ogólnym klimacie prawnym w stosunku do działalności w sferze innowacji finansowych w niektórych krajach).
Jako pozytywny aspekt wprowadzonych zmian wymienia się z kolei jasne sprecyzowanie postępowania wymaganego, dozwolonego oraz zakazanego, uwalniając przedsiębiorstwa aktywne w sferze kryptograficznej od obaw o prawne niedoprecyzowanie oraz spychania do szarej strefy, a także oficjalne uznanie obrotu i rozwoju kryptowalut za legalną, chronioną prawnie działalność gospodarczą.
Śledź CrypS. w Google News. Czytaj najważniejsze wiadomości bezpośrednio w Google! Obserwuj ->
Zajrzyj na nasz telegram i dołącz do Crypto. Society. Dołącz ->
Aktualnie brak komentarzy.