MicroStrategy, bitcoin i kontrowersje - wizjonerska firma czy piramida finansowa? | CrypS.

MicroStrategy, bitcoin i kontrowersje – wizjonerska firma czy piramida finansowa?

Akcje na giełdzie

MicroStrategy to dziś jedna z najbardziej znanych firm na świecie. Powodem nie jest jednak jej działalność, ale to, że inwestuje w bitcoiny. W tym tekście przeanalizujemy to, czy strategia, jaką obrał Michael Saylor, jest właściwa, i czy warto dziś kupić akcje jego spółki.


  • MicroStrategy od lat budzi kontrowersje.
  • Jej strategia inwestycyjna budzi dziś szczególne emocje.
  • Firma opiera swoją wartość głównie na skupywanych BTC, a nie na produktach, jakie oferuje.

Spis treści:


MicroStrategy, czyli dokładnie co?

MicroStrategy zostało założone w 1989 roku przez Michaela Saylora i Sanju Bansala. Pomysł na spółkę wydawał się interesujący – Saylor chciał stworzyć firmę, która tworzyłaby oprogramowanie do analizy danych biznesowych.

W dobie dopiero rodzącego się internetu i rynku komputerów wydawało się to strzałem w dziesiątkę.

Firma przez kolejne lata rozwijała swoje produkty, by w 1998 roku wyemitować swoje akcje i pojawić się na NASDAQ (symbol: MSTR).

Potem było już jednak coraz gorzej. 20 marca 2000  r. spółka ogłosiła, że przedstawi na nowo swoje wyniki finansowe za poprzednie dwa lata. W efekcie cena pojedynczej akcji wystrzeliła: przez rok wzrosła z poziomu 7 do 333 USD. Potem jednak doszło do krachu i spadku poniżej 30 USD.

Dlaczego? Spółka została zmuszona przez urzędników do zrewidowania swoich wyników finansowych i usunięcia z raportów wszystkich zgłoszonych zysków. Było to początkiem sporych problemów Saylora.

W grudniu 2000 r. amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) oskarżyła firmę i jej dyrektorów o oszustwo. Czy do tego faktycznie doszło? S

Saylor, Bansal i były dyrektor finansowy firmy zawarli ugodę z SEC, ale nie przyznając się przy tym do winy. Zapłacili tylko grzywny po 350 000 USD każdy. Była to jednak poważna rysa na wizerunku spółki.

Najgorsze miało jednak nadejść. W 2014 r. ogłoszono plany zwolnienia 770 pracowników i obniżkę pensji Saylora. Kolejne lata były okresem powolnego wychodzenia ze stagnacji na wykresie.

Mimo tego od 2000 roku firma może „pochwalić się” skumulowaną stratą netto na poziomie aż 1,4 miliarda USD. Przez ostatnią dekadę przychody też wyglądały fatalnie. A jednak o MicroStrategy nagle zrobiło się głośno, a jej kurs wystrzelił.

Bitcoin nam pomoże!

W pewnym momencie Michael Saylor wpadł na genialny pomysł – niech jego spółka zacznie inwestować w bitcoiny! W sierpniu 2020 r. dokonała pierwszych zakupów. Był to czas hossy, która jednak zakończyła się pod koniec 2021 r. Choć rosnący kurs bitcoina najpierw podbijał wartość MicroStrategy, wraz z rozpoczęciem się bessy zaczęły się problemy.

I tak np. w II. kwartale 2022 r. firma rejestrowała już straty w wysokości 1,06 mld USD. Doszło nawet do tego, że sam Saylor ustąpił ze stanowiska CEO i zmienił podpis na wizytówce na prezesa wykonawczego. Jego następcą w roli dyrektora generalnego został jego bliski współpracownik, Phong Lee.

W tym okresie pomysł, by inwestować w BTC, wydawał się fatalny: pod koniec czerwca 2022 r. firma posiadała 129 699 bitcoinów – 1 BTC kupowała za średnią cenę 30 664 USD. Patrząc z dzisiejszej perspektywy, gdy bitcoin „chodzi” po ponad 100 000 USD, było bardzo tanio, ale w tamtym czasie kryptowaluta potaniała do 23 000 USD. W skali kwartału taniejące BTC wygenerowało w bilansie spółki około 918 mln USD straty.

Czy jednak Saylor tego nie widział i nie wiedział, co robi? Nie! Założył, jak dziś słusznie wiemy, że kurs bitcoina będzie nadal poruszał się w wyznaczonych przez lata cyklach i po bessie nadejdą wzrosty. Tak się stało i MicroStrategy zaczęło dzięki stale kupowanych BTC zyskiwać. Mało tego, stało się dla wielu inwestorów czymś w pokroju ETF-a – pozwalało mieć alokację na rynek kryptowaluty bez konieczności bezpośredniego inwestowania w nią.

Firma kontynuowała swój plan dokupywania bitcoinów, do tego mocno się przy tym zadłużając. Zakładając dalsze wzrosty BTC był to mądry pomysł. Tyle że są z nim związane spore zagrożenia, o których zdecydowanie za rzadko się mówi.

To, o czym się nie mówi

Czytając newsy o tym, że MicroStrategy chętnie kupuje bitcoiny, widać zachwyt, ale mało mówi się o tym, jak proces ten wygląda od kuchni. A wszystko opiera się na długu: od 2020 r. spółka pożyczyła 7,27 miliarda USD, zrobiła to za pośrednictwem zamiennych dłużnych papierów wartościowych, a do tego rozwodniła swoje akcje – podwoiła ich liczbę.

Wszystko w jednym celu – dodania do bilansu większej liczby BTC. Już to oraz zjawisko opisane w powyższym akapicie sprawiło, że kurs spółki jest już dziś bardzo mocno powiązany z wyceną BTC.

Pod koniec 2024 r. strategię Saylora pod lupę wzięło SimpleVisor, które ostrzegło, że akcje MSTR „stały się narzędziem do lewarowanego obstawiania wartości BTC”. Kluczowe są tu wskaźniki P/S i P/E.

Tu krótki przystanek i krótka lekcja ekonomii. P/S wyraża relację między ceną akcji a zyskami przypadającymi na jedną akcję. Innymi słowy, pozwala zobaczyć, ile inwestorzy są gotowi zapłacić za każdą złotówkę zysku wypracowaną przez firmę.

Przykładowo, jeżeli spółka wygenerowała przez rok przychód w wysokości 100 mln USD, a w obiegu jest 50 mln akcji jej spółki, przychód przypadający na jedną akcję to 5 USD.

Z kolei P/E pokazuje z kolei relację ceny rynkowej akcji do zysku przypadającego na jedną akcję. Gdy jest wysoki (czyli powyżej średniej rynkowej) sugeruje to, że inwestorzy mają wysokie oczekiwania co do przyszłego wzrostu zysków spółki. I znów przykład liczbowy: jeżeli cena jednej akcji jest na poziomie 100 zł, a zysk przypadający na nią wynosi 10 zł, P/E to 10. Optymalne wartości zależą od warunków rynkowych czy danej branży.

Wróćmy teraz do SimpleVisor. Analitycy wskazują bowiem na to, że w przypadku MicroStrategy doszło od odklejenia tych wskaźników, które mówią nam o realnej wartości firmy, od tego, co dzieje się na polu jej bitcoinowego skarbca.

(…) przyjmujemy naiwne założenie, że odpowiednie wskaźniki, P/E i P/S, dla podstawowej działalności [tworzenie oprogramowania – przyp. autora] wynoszą odpowiednio 25 i 5. Są to bardzo hojne założenia, biorąc pod uwagę, że działalność bazowa wykazywała bardzo niewielki wzrost przychodów (…) w długim okresie. W tych warunkach obliczamy, że godziwa cena MSTR, w tym jego pozycja BTC, wynosi od 202,45 USD do 214,67 USD.

Tak więc, nawet przy hojnych założeniach dotyczących wzrostu, inwestorzy płacą 80%-90% premii w stosunku do wartości godziwej za posiadanie akcji MSTR. Biorąc pod uwagę, że zarówno lewarowane, jak i nielewarowane fundusze ETF bitcoina są obecnie dostępne na giełdach, zadziwiające jest to, że inwestorzy zapłaciliby taką premię za MSTR.

Brzmi to dość skomplikowanie, ale chodzi głównie o to, że Saylor tworzy wartość swojej firmy poprzez zakup BTC, a niekoniecznie rozwój produktów.

I teraz pytanie brzmi, jak długo inwestorzy będą zgadzać się na taką inwestycję. Czy nie lepiej będzie jednak sprzedać akcje MSTR i po prostu inwestować w BTC albo w jednostki ETF-ów BTC? Wystarczy, by masowo odpowiedzieli sobie na to pytanie twierdząco (np. po tym, jak taka narracja zapanuje w mediach), a kurs MSTR się załamie!

To ostatnie jest tym bardziej prawdopodobne, że mamy już na rynku i ETF-y spot BTC, ale też w USA Donald Trump zliberalizował przepisy, które ułatwiają bankom przechowywanie kryptowalut. Gdy wzrośnie świadomość rynku – inwestorzy pojmą, że nie potrzebują już akcji Saylora do zachowania ekspozycji na bitcoina. Wtedy w  biurach MicroStrategy może zrobić się gorąco.

Jak to się wszystko skończy?

Pytanie o los MicroStrategy to trochę kwestia tego, jak zdefiniujemy inwestowanie jako takie.

Patrząc na „twardą” wartość spółki (bez BTC w bilansie) już teraz powinniśmy obserwować na wykresie MSTR mocną korektę.

Dziś rynek nadal jednak mocno łączy firmę Saylora z bitcoinem, a niekoniecznie jej rdzeniem – tworzeniem oprogramowania.

Wystarczy, by uznał, że to jednak błędne myślenie, a wycena firmy może bardzo mocno spaść.

Możliwe, że Michael Saylor jest geniuszem, który przed innymi zrozumiał coś nowego w kwestii giełdy, coś czego wcześniej nie dostrzegliśmy. Nie można jednak wykluczyć czarnego scenariusza…


Śledź CrypS. w Google News. Czytaj najważniejsze wiadomości bezpośrednio w Google! Obserwuj ->

Zajrzyj na nasz telegram i dołącz do Crypto. Society. Dołącz ->

reklama
Dodaj komentarz

Ostrzeżenie o ryzyku Kryptowaluty oraz produkty lewarowe to bardzo ryzykowne istrumenty finansowe, mogące spowodować szybką utratę kapitału.

Materiały opublikowane na tej stronie mają jedynie cel informacyjny i nie należy ich traktować jako porady inwestycyjnej (rekomendacji) w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 29 lipca 2005r. o obrocie instrumentami finansowymi. Nie są również doradztwem prawnym ani finansowym. Opracowania zamieszczone w serwisie Cryps.pl stanowią wyłącznie wyraz poglądów redakcji i użytkowników serwisu i nie powinny być interpretowane w inny sposób.

Niektóre artykuły opatrzone są odnośnikami do innych stron. Służy to uzupełnieniu przedstawionych informacji.
Niektóre jednak linki mają charakter afiliacyjny: prowadzą do oficjalnych stron producentów, na których można kupić opisywany produkt. Jeśli użytkownik dokona transakcji po kliknięciu w link, nasz serwis pobiera z tego tytułu prowizję. Nie wpływa to na finalną cenę produktu, a w niektórych przypadkach ją obniża. Portal CrypS.pl nie ponosi odpowiedzialności za treści, które znajdują się na podlinkowanych stronach.