Nie jest to żadną tajemnicą, że na decyzję SEC, by finalnie zatwierdzić 11 wniosków dot. utworzenia funduszy giełdowych (ETF) śledzących cenę spot bitcoina, miały wpływ zewnętrzne naciski ze strony kilku instytucji. Rynek kryptowalut domagał się zgody na tego typu instrumenty finansowe już od 2013 roku. Dopiero przed weekendem udało się odnieść sukces na tej płaszczyźnie. Co jednak przeważyło w tej kwestii szalę powodzenia na stronę branży BTC?
- W dniu 10 stycznia SEC opublikowała komunikat o zatwierdzeniu 11 wniosków dot. uruchomienia ETF-ów dla rynku spot bitcoina. Regulator wcale nie był chętny do ich akceptacji, czego dowodem jest trwająca ponad dekadę walka ze strony branży finansowej,
- Cała sytuacja uległa diametralnej zmianie w minionym roku, gdy do gry dołączyła firma BlackRock, czyli największy na świecie zarządca aktywami. Mimo, że jej decyzja zmotywowała pozostałe podmioty, by podjąć kolejną próbę, to nie to okazało się kluczem do sukcesu,
Ten czynnik doprowadził do zatwierdzenia ETF-ów na bitcoina
Stojący od kilku lat na czele amerykańskiej
Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) Gary Gensler nie ukrywał nigdy, że nie popiera inicjatywy stojącej za funduszami giełdowymi (ETF) śledzącymi cenę spot
bitcoina. Wielokrotnie dawał tego wyraz podczas licznych wystąpień, a na dwa dni przed finalnym zatwierdzeniem tych instrumentów finansowych kolejny raz
straszył inwestorów przed największą z kryptowalut.
Tylko naiwne osoby lub zupełnie nie znające historii bardzo skomplikowanej relacji SEC z branżą kryptowalut w USA uwierzą, że jej zgoda na wspomniane fundusze giełdowe oznacza jakiś przełom w postrzeganiu cyfrowych aktywów przez tego regulatora.
W piątek Gensler był gościem w programie
Squawk Box emitowanego na łamach
CNBC, w którym to komentował finał trwającej 11 lat batalii w sprawie tych ETF-ów. Przewodniczący SEC
kolejny raz podkreślił, że nawet
inwestowanie w bitcoina za pośrednictwem renomowanych i posiadających zaufanie Wall Street instytucji jest obarczone sporym ryzykiem.
//twitter.com/RichardJudge17/status/1745785508897194302
Czemu jednak więc finalnie
wyrażono aprobatę dla tych ETF-ów? Oczywiście przyczyna leży w
naciskach ze strony zewnętrznych instytucji, a dokładnie organów sądowniczych. Żeby wygrać wojnę o możliwość kupowania BTC na giełdach, trzeba było wygrać kilka bitew. A kluczową z nich okazała się ta, którą
wygrała firma Grayscale.
I przyznał to sam Gensler podczas swojego piątkowego występu w telewizji.
Przez lata odrzuciliśmy wiele z tych wniosków o spotowy ETF na bitcoina i coś się zmieniło. Głęboko wierzę w praworządność i poszanowanie sądów, dlatego biorąc pod uwagę nowe orzeczenie sądu, idziemy dalej. Myślę, że jest to najbardziej zrównoważona droga naprzód
- powiedział szef SEC podkreślając jednak, że "zatwierdzenie nie stanowiło poparcia dla BTC".
Cała sprawa z Grayscale sprowadzała się do tego
SEC odrzuciła prośbę firmy odnośnie przemianowania ich dotychczasowego funduszu - Grayscale Bitcoin Trust (GBTC) - na poczet właśnie ETF-a śledzącego cenę spot bitcoina. Regulator wtedy uzasadniał, że projekt funduszu sprowadza się do pełnienia roli narzędzie do "oszukańczych działań i manipulacji rynkowych".
Zarządca aktywami stwierdził więc, że nie puści tej "zniewagi" płazem, więc
poszedł szukać poparcia dla swoich planów w sądzie. I tak oto sprawa przeniosła się na wokandę sądową w Sądzie Apelacyjnym Stanów Zjednoczonych dla Okręgu Dystryktu Kolumbii. Miało to miejsce w czerwcu 2022 roku.
14 miesięcy później, w dniu 29 sierpnia 2023 roku sędzia wydał werdykt na korzyść Grayscale. W uzasadnieniu stwierdzono, że
SEC nie przedstawił wystarczającej podstawy prawnej, by uargumentować odmowę dla podania od firmy. Tak więc regulator oficjalnie został zobowiązany do tego, by ponownie rozpatrzyć to podanie.
Komentarze