To będzie ostatnia hossa na bitcoinie. Early adopter szokuje i wyjaśnia swoją teorią

Jak na wielu rynkach, sektor kryptowalut także przeżywa swoje okresy hossy i bessy. Aktualnie wszyscy z branży cyfrowych aktywów wyczekują powrotu byków, by bitcoin i altcoiny rozpoczęły swój nowy rajd cenowy. Wiceprezes Bitcoin Foundation twierdzi, że to będzie ostatnia hossa na kryptowalutach.
  • Charlie Shrem zapewnia, że następna hossa na bitcoinie będzie czymś "epickim", czego już nigdy więcej nie uświadczymy na rynku kryptowalut,
  • Po tym okresie kryptowaluty stracą na swojej dynamicznej zmienności kursów. Nie wszyscy jednak zgodzili się z przedsiębiorcą.

To ostatnia szansa, by wzbogacić się na BTC?

Za mniej niż 3 miesiące rynek bitcoina doświadczy kolejnego, czwartego już, halvingu tej kryptowaluty. To cykliczne wydarzenie (które na pewno nie jest ostatnim) w przeszłości wiązało się z silnym skokiem wartości BTC, co napędzało kolejną hossę. Obecnie wiele się mówi o tym, że ta rozpocznie się w ciągu najbliższych miesięcy, a jej pełen rozkwit datuje się na 2025 rok. Wskazuje się tutaj na takie czynniki, jak kolejny kryzys bankowy, adopcja instytucjonalna bitcoina przez korporacje, w tym m.in. przez napływ środków do funduszy giełdowych śledzących cenę spot bitcoina, czyli słynne już ETF-y. Wiceprezes Bitcoin Foundation, która działa nieprzerwanie od 2011 roku - Charlie Shrem - w swoim wpisie na X z dnia 2 lutego stwierdził, że następny rynek byka będzie czymś niesamowitym, wręcz epickim. Tym samym prognozuje taką hossę, jakiej jeszcze ten sektor nie doświadczył i nawet sobie nie wyobrażą. Z tym, że może być to "last dance" w przypadku lotu ceny bitcoina na księżyc. //twitter.com/CharlieShrem/status/1753481330401448358 Early adopter BTC uważa, że to prawdopodobnie przed nami ostatnia hossa na bitcoinie. Wskazał tutaj na dość popularną wśród analityków tezę "o dojrzewaniu" tego rynku. Opiera się ona na założeniu, że im coraz więcej płynności pojawia się w sektorze kryptowalut, tym bardziej jego zmienność maleje. Co za tym idzie, wyniki na wykresach BTC coraz bardziej mają przypominać te, które obserwujemy na indeksie S&P 500, a nawet i  złota. Za bitcoinem więc może pójść w ślad reszta rynku, czyli segment altcoinów.

Czy Shrem może mieć rację?

Wiele osób, które wdały się w dyskusję odnośnie założenia, jakim podzielił się wiceprezes Bitcoin Foundation, uważa że nie ma on jednak racji. Sporo głosów opowiadało się za scenariuszem, jakoby zmienność cenowa BTC miała się mocno zredukować dopiero w latach 30-stych XXI wieku. Należy jednak wziąć pod uwagę, że bitcoin posiada cechę, która nadaje temu aktywu niesamowitej wyjątkowości na tle innych nośników wartości. Jest nią ograniczona podaż i odgórnie zaprogramowany limit 21 milionów sztuk BTC. Zakładając, że popyt na bitcoina na świecie będzie stale rósł, a podaż się przecież nie zmieni, jego wartość może jednak stale rosnąć. Nie wiadomo przecież, czy w następnych latach na świecie nie pojawią się kolejne czarne łabędzie, które wywrócą tradycyjne systemy finansowe do góry nogami i okaże się, że jednak największa z kryptowalut będzie użyteczna do tego stopnia, że zapotrzebowanie na nią stanie się realnie widoczne. Jedną z takich teorii przedstawił nawet zagorzały krytyk bitcoina, czyli Peter Schiff. Wskazał on nawet na możliwość skoku kursu BTC do 10 milionów dolarów do 2031 roku pod pewnym warunkiem.

Komentarze

Ranking giełd