Przewodniczący SEC podał się do dymisji. Jay Clayton zrobił to dzień po złożeniu pozwu przeciwko Ripple, który doprowadził do ogromnej wyprzedaży na rynku kryptowalut.
Jay Clayton, przewodniczący amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), spędził na stanowisku 3 lata, przypadające na prezydenturę Donalda Trumpa. Jego ostatni dzień w pracy okazał się bardzo kosztowny, zarówno dla Ripple jak i całego rynku kryptowalut, który w przypadku tego rodzaju doniesień zachowuje się często jak system połączonych naczyń.
Według wyliczeń
Finance Magnates,
ostatni ruch prezesa SEC, doprowadził do 50 mld USD spadków na rynku cyfrowych aktywów. Dzień później Jay Clayton złożył rezygnację ze stanowiska.
Pozew wytoczony przeciwko Ripple spadnie na barki jego następcy.
Jakim prezesem SEC był Clayton?
Odchodzący prezes SEC nakreślił twardy kurs Komisji w stosunku do projektów ICO. W swoim
liście rezygnacyjnym zaznaczył, że jego priorytetem była ochrona inwestorów. Inną opinię na temat mogą mieć szefowie Telegrama i Block One, które mierzyły się z procesami ze strony urzędu, jednak Clayton nie był zadeklarowanym przeciwnikiem kryptowalut. Na temat bitcoina wypowiadał się w pozytywnym tonie. Podczas wywiadu dla CNBC, mówił:
Ustaliliśmy, że bitcoin nie był papierem wartościowym, był o wiele bardziej mechanizmem płatności i magazynem wartości. Nasze obecne mechanizmy płatności są nieefektywne, te nieefektywne czynniki napędzają wzrost bitcoina.
Jak widać po ostatnim działaniu na stanowisku, Jay Clayton nie uważa jednak, aby Ripple miało cokolwiek wspólnego z bitcoinem. Po ogłoszeniu pozwu przeciwko firmie,
cena XRP spadła o 24% w 24 godziny, a niektóre giełdy, dostawcy płynności i fundusze
zawieszają obsługę tokenów.
Komentarze