Kryptowalutowe imperium chińsko-kanadyjskiego przedsiębiorcy Changpeng Zhao zmalało o ponad 80% od jego szczytu odnotowanego w pierwszym miesiącu ubiegłego roku.
Podczas gdy w styczniu 2022 r. majątek dyrektora generalnego Binance wart był prawie 97 miliardów dolarów, jego obecna wartość netto wynosi już tylko 17,3 miliarda dolarów.
CEO Binance spada na liście najbogatszych
26 października br. “Bloomberg Billionaires Index” obniżył szacunki przychodów Binance o 38% w związku ze spadkiem wolumenu na giełdzie. W efekcie Changpeng Zhao, który na początku ubiegłego roku zajmował 11 miejsce na liście najbogatszych osób na świecie, spadł aktualnie na 95 pozycję.
Należy tu wyjaśnić, że wskaźnik od Bloomberga obliczył przychody Binance z informacji dotyczących handlu spot i instrumentami pochodnymi z agregatorów danych kryptowalutowych CoinGecko i Coinpaprika.
Problemy z regulatorami
Niewątpliwie spadająca wartość netto Changpeng Zhao, jak i słabnący wolumen obrotu na Binance, mogą być następstwami kilku zróżnicowanych czynników. Oprócz niedźwiedziego sentymentu, który długo utrzymywał się na rynku wirtualnych walut, czołowa platforma handlowa ucierpiała także z powodu ataku ze strony amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC).
Regulator ze Stanów Zjednoczonych pozwał Binance o sprzedaż niezarejestrowanych papierów wartościowych w postaci niektórych altcoinów, umożliwianie prania brudnych pieniędzy oraz szereg innych rzeczy. W giełdę tę uderzył również organ regulujący rynek kontraktów terminowych w USA - CFTC, zarzucając jej brak wymaganej rejestracji.
Zarówno Binance, jak i dyrektor generalny tej firmy odrzucają zarzuty obu regulatorów oraz dążą do oddalenia pozwów.
Oprócz problemów z amerykańskimi regulatorami
, przedsiębiorstwo Changpenga Zhao musiało opuścić także kilka europejskich rynków z powodu braku uzyskania odpowiednich licencji obowiązujących w poszczególnych krajach. Wśród państw tych znalazł się w tym roku Cypr, Holandia i Niemcy. Giełda ta złożyła także wniosek o likwidację swoich usług w Wielkiej Brytanii.
Komentarze