BlackRock wywołuje kontrowersje ws. swojego ETF-a na bitcoina. Eksperci mówią o hipokryzji

Ostateczny termin przedstawienia aktualizacji wniosków dot. spotowych ETF-ów na bitcoina komisarzom SEC minął z dniem 29 grudnia, tak więc wszystkie karty są już na stole. Najwięcej emocji wywołała zmiana wprowadzona przez największą z firm ubiegających się o zgodę regulatora. BlackRock wskazało bowiem bank JPMorgan jako podmiot, który będzie w ich imieniu kupować kryptowaluty na poczet tego funduszu. 
  • Na czele największego amerykańskiego banku - JPMorgan - stoi Jamie Dimon. CEO tej instytucji jest zdeklarowanym wrogiem kryptowalut,
  • Mimo tego, jest zgoda na to, by pośredniczyć w kupowaniu bitcoina na poczet spotowych ETF-ów dla giganta inwestycyjnego, czyli BlackRock,

BlackRock dogadał się z JPMorgan w sprawie ETF-ów na bitcoina

Ostatnie dni 2023 roku dostarczają nam ciekawej ironii losu. Po ostatnim półroczu niekończących się dyskusji i komentarzy w sprawie wyścigu, jaki toczy się w Stanach Zjednoczonych o uzyskanie zgody od Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) na stworzenie pierwszych w historii funduszy giełdowych (ETF-ów) śledzących cenę spot bitcoina, firma BlackRock, czyli niekwestionowany lider na tym tle, złożyła aktualizowany formularz S-1 do biurko komisarzy wspomnianego organu nadzorczego. To, co wszystkich zaskoczyło, to wybór banku JPMorgan jako jednego z dwóch autoryzowanych uczestników w sprawie tego ETF-a, który będzie w imieniu BlackRock kupował bitcoiny. Jako autoryzowanych uczestników określa się w tym przypadku organizację, która posiada prawo do tworzenia i umorzenia udziałów w funduszu notowanym na giełdzie (ETF). Przypomnijmy, że dyrektor generalny JPMorgan - Jamie Dimon - jest głośnym krytykiem kryptowalut, a w grudniu podczas przesłuchania przed Senacką Komisją Bankową powiedział, że gdyby to on kontrolował rząd, to "zamknąłby bitcoina do więzienia". Jak argumentował, jego zdaniem cyfrowe aktywa są tak naprawdę stosowane jedynie przez przestępców do prania pieniędzy czy handlu narkotykami. Najnowszy ruch ze strony BlackRock skomentowało oczywiście środowisko kryptowalut. John E. Deaton, czyli naczelny prawnik Ripple, spekulował, że być może wszystko to jest próbą manipulacji amerykańską opinią publiczną. //twitter.com/JohnEDeaton1/status/1740843600353648668 Nie zabrakło również głosów sugerujących, że JPMorgan próbuje tym samym odwrócić uwagę od skandali, w jakie ta instytucja była zamieszana w ostatnich latach. Chodziło m.in. o pranie pieniędzy, handel ludźmi czy współpracę z kartelem narkotykowym. //twitter.com/sunny051488/status/1740829909788791108

Jamie Dimon nie zatrzyma adopcji BTC, nawet przez swój bank

Dyrektor generalny największego amerykańskiego banku może i wyzywać inwestorów bitcoina od idiotów (tak, robił to), grozić zwolnieniem każdego pracownika, który posiada kryptowaluty (ciekawe, jaki stosunek ma do swojej córki, która również inwestuje w krypto), ale nie może doprowadzić do zamknięcia się JPMorgan na postępującą adopcję tej klasy aktywów. A ta instytucja nie zamierza pozostawać w tyle na tle konkurencji i również coraz śmielej zagłębia się w tej rynek. JPMorgan jakiś czas temu wypuścił nawet swój własny token - JP Coin - dedykowany swoim klientom instytucjonalnym. Co więcej, w październiku tego roku powstała z ramienia banku specjalna platforma do tokenizacji aktywów rzeczywistych, z której aktywnie korzysta właśnie BlackRock. Na koniec wspomnijmy, że JPMorgan dołożył się także do rundy finansowania o wartości 65 milionów dolarów dla firmy Consensys, czyli twórców infrastruktury Ethereum i cyfrowego portfela MetaMask.

Komentarze

Ranking giełd