Zapłacili bitcoinami za morderstwo
Chociaż w historii branży kryptowalut, nie brakuje przypadków, w których bitcoin był wykorzystywany do nielegalnych działań. Jednak zapłata za zlecenie morderstwa zdecydowanie nie jest niczym zwyczajnym. Pewna kobieta, została skazana w Danii na 6 lat więzienia. Powodem jest wynajęcie zabójcy swojego byłego chłopaka. Za zlecenie zapłaciła bitcoinami. Całe szczęście, morderstwo nie doszło do skutku. Kobieta straciła przywileje rezydenta Danii. Płatność 4,1 BTC została dokonana w czasie, kiedy ta kwota byłaby warta około 4 tysięcy USD. Przelew na cyfrowy portfel hitmana stanowił dowód w sprawie.Zlecają też mężczyźni
Przypadek w Danii nie jest odosobniony. Scott Quinn Berkett, 25-letni mieszkaniec Beverly Hills zapłacił hitmanowi 13 tysięcy USD w BTC za zabicie swojej byłej dziewczyny. Jak podało CBS News, mężczyzna poznał kobietę w Internecie, w 2020 roku. Kilka miesięcy później, stworzyli parę. Kobieta postanowiła jednak zakończyć związek, twierdząc, że Scott jest „agresywny seksualnie”. Mężczyzna za wszelką cenę chciał kontynuować romans. Berkett wynajął płatnego zabójcę, któremu za zamordowanie byłej dziewczyny przekazał paręnaście tysięcy USD w bitcoinach. Jego plan nie doszedł do skutku. Śledczy skontaktowali się z Berkettem podając się za hitmana. A niczego nieświadomy mężczyzna podał im więcej szczegółów "zlecenia". Zaproponował im także dodatkowy 1000 USD za udowodnienie morderstwa:Chciałbym, żeby wyglądało to na wypadek, ale nieudany rabunek może działać lepiej. Chciałbym również, aby jej telefon został odzyskany i nieodwracalnie zniszczony.Berketta aresztowano 21 maja 2021 roku. Przyznał się do winy.
Zabrał kryptowaluty do grobu
Zwykło się mówić, że pieniądze i ziemskie dobra raczej nie przydadzą się po śmierci i „nie możesz tego zabrać ze sobą”. Czy oby na pewno? Okazuje się, że w coraz bardziej zdigitalizowanym świecie, zdarza się, że kryptowaluty podążają za swoimi właścicielami... nawet do grobu.Pechowy programista i pechowy przedsiębiorca
Mimo tego, że kolejna historia brzmi bardziej jak fabuła filmowa, to niestety jest ona prawdziwa. Stephen Thomas, 33-letni programista zamieszkujący w San Francisco miał bitcoiny o wartości ok. 220 mln USD. Jak je „stracił”? A tak, że zapomniał hasła i w praktyce nie może ich wykorzystać. Thomas zainteresował się światem kryptowalut już w 2011 roku. Wówczas jeden bitcoin warty był mniej niż 4 USD. Nagrał wideo, w którym tłumaczył, w jaki sposób działa najpopularniejsza kryptowaluta. Materiał spotkał się z pozytywnym odbiorem. Jeden z fanów bitcoina podarował Thomasowi 7002 BTC. W tym czasie ich wartość to ok. 28 tysięcy USD. Wówczas Thomas postanowił, że trzeba dokładnie zabezpieczyć portfel i kupił tzw. Iron Key, czyli szyfrowany pendrive. Niestety, bohater tej historii zapomniał hasła, które ustawił ponad 10 lat temu.Po prostu leżałem w łóżku i myślałem o tym: potem szedłem do komputera z jakąś nową strategią, która nie zadziałała i znowu byłem zdesperowany.W momencie pisania tego tekstu, szacowana wartość portfela Stephena Thomasa to ok. 154 mln USD.
Takich przypadków jest więcej
Równie niefortunna sytuacja spotkała przedsiębiorcę z Barbadosu, Gabriela Abeda. Stracił on swoje 25 mln USD po tym, jak jego kolega sformatował laptopa zawierającego prywatne klucze do portfela BTC. Jednakże, Abed nie załamał się sytuacją i dalej w aktywny sposób działał na rynku kryptowalut. Bitcoiny, które utracił stanowiły jedynie ułamek kupionych i sprzedanych przez niego jednostek.Z przegrywa do milionera
W 2011 roku, kiedy Erik Finman miał 12 lat, jego babcia dała mu w prezencie urodzinowym 1000 USD. Nastolatek założył się z rodzicami, że stanie się milionerem i zainwestował wszystko w technologię blockchain. 2 lata później miał już 100 000 $! Ale nie spoczął na laurach… Erik zdecydował się porzucić szkołę. Młody przedsiębiorca wykorzystał swóje zarobki, by założyć firmę edukacyjną online, co doprowadziło go do pozycji milionera. Zainwestował w uruchomienie internetowej firmy edukacyjnej o nazwie Botangle. Platforma świadczyła usługi korepetycji wideo. Pomysł ten szybko przyciągnął uwagę inwestorów, którzy zaproponowali wówczas 15-letniemu chłopcu sprzedaż firmy za 100 000 USD lub 300 BTC. Finman zdecydował się na zapłatę w BTC, wierząc, że ta inwestycja pomoże mu stać się najmłodszym kryptomilionerem. W czerwcu 2017 roku, Finman osiągnął swój cel i został milionerem w wieku 18 lat.Nikt w niego nie wierzył?
Dzieląc się swoimi gorzkimi doświadczeniami ze szkoły, Finman przyznał, że nauczyciel powiedział mu kiedyś, że nie będzie w stanie nic zrobić w swoim życiu. Nakłaniał go także, by chłopiec rzucił szkołę i podjął pracę w McDonald's. Milioner wspomina, że inni uczniowie uważali go za życiowego przegrywa. Obecną wartość majątku Erika Finmana szacuje się na ponad 5 mln USD. Po raz pierwszy usłyszał o kryptowalutach od swojego brata. Jednak zapewnia, że inwestycja w cyfrową walutę była jego pomysłem.Kryptowalutowy Mount Everest zakończony tragedią
Popularna platforma mediów społecznościowych ASKfm postawiła na dość nietypową promocję swojej kryptowaluty. Zdecydowała o zakopaniu części krypto na szczycie Mount Everest. Czterech entuzjastów kryptowalut dołączyło do zespołu szerpów w tej niespotykanej podróży. Mieli zostawić nano-księgę z ASKT, monetę ASKfm o wartości 50,000 XNUMX $ na szczycie góry Everest. Portfele wówczas mogły zostać odzyskane przez kogoś na tyle odważnego, by wspiąć się na górę i je znaleźć. Na szczyt dotarli wszyscy, a akcja promocyjna dobiegła końca. Co mogłoby pójść nie tak? //www.youtube.com/watch?v=6HZITCuHPLo W oświadczeniu na swojej stronie Medium firma ASKfm wyjaśniła powody podróży:Stwierdzenie tutaj jest takie, że ASKfm wcale nie boi się stawiać czoła wyzwaniom. Podbijają Everest, ponieważ jest on do zdobycia. Jeśli są wystarczająco odważni, aby to zrobić, są wystarczająco odważni, aby przekształcić sieć społecznościową w ekosystem blockchain i zdecydowanie są wystarczająco odważni, aby przewrócić rynek swoim nowym produktem.
W dobrym guście, czy nie?
Społecznościowy startup Ask.fm został uwikłany w kontrowersje po tym, jak w drodze powrotnej, w pobliżu szczytu zaginął szerpa, który prowadził czterech sponsorowanych przez firmę wspinaczy. Nie ujawniono dalszych szczegółów na temat tego, jak to się stało, ale firma podkreślała, że chwyt marketingowy był w dobrym guście, nawet mimo tak tragicznego wyniku. Według obszernych raportów Financial Times i strony wspinaczkowej Rock and Ice, Lam Babu Sherpa został pozostawiony podczas schodzenia z Mount Everest. Jest uważany za zmarłego. Znaleziono jeden z raków przewodnika i jego plecak, jednak nie znaleziono jego ciała. Lam Babu Sherpa był weteranem trzech szczytów Mount Everest.„Życie na bitcoinie”
Mamy okres wakacji, a co za tym idzie, trwa również szczyt weselnego sezonu. Jednak, nie da się ukryć, że sprawy finansowe często prowadzą do konfliktów w małżeństwie. Warto zatem jeszcze przed ślubem ustalić pewne zasady w kwestii pieniędzy, na przykład dotyczące wspólnego konta. Jedna para w Provo w stanie Utah zdecydowała się na to, by przez ponad pierwsze trzy miesiące ich małżeństwa używać tylko bitcoinów. Uznali, że jeśli kryptowaluta ma zmienić świat, to zwykli ludzie będą musieli z niej korzystać na co dzień.„Test przetrwania kryptowaluty”
Austin i Beccy Craig sfilmowali swój eksperyment pod tytułem Life on Bitcoin. W dokumencie tym, podjęli próbę przekonania swoich klientów do płatności w BTC. Para podjęła wyzwanie znalezienia jedzenia, zakwaterowania, stacji benzynowych i aktywności telefonu komórkowego w czasie podróży. Pierwsze kilka miesięcy ich małżeństwa zapoczątkował ten właśnie „test przetrwania kryptowaluty”. //twitter.com/lifeonbitcoin/status/622882664392052737?s=20&t=PPb3o0Si4hM34zDZM8tCNA Jednym z argumentów sceptyków kryptowalut jest to, że nie można ich używać do kupowania codziennych, praktycznych przedmiotów w taki sam sposób, jak „tradycyjnych pieniędzy”. Craigowie chcieli udowodnić, że sceptycy są w błędzie. Film Life on Bitcoin zyskał popularność, ponieważ dokumentował podróż młodej pary, która „żyła na bitcoinie” w czasach, kiedy ta kryptowaluta była ledwo akceptowana jako metoda płatności.Uważaj, co wyrzucasz
Przypadek brytyjskiego inżyniera, Jamesa Howellsa, to jeden z wielu głośnych przypadków utraty fortuny. Mężczyzna w 2013 roku omyłkowo wyrzucił dysk twardy zawierający ok. 285 mln USD w bitcoinach. Howells twierdzi, że miał dwa identyczne dyski twarde laptopa. W czasie sprzątania domu, wyrzucił ten z dysków, który zawierał klucze prywatne:Miałem dwa identyczne dyski twarde i wyrzuciłem niewłaściwy. Wiem, że nie jestem jedyną osobą, która kiedykolwiek wyrzuciła niewłaściwą rzecz, ale zazwyczaj nie kosztuje to ludzi ponad 200 milionów funtów. Teraz mogę się jedynie z tego śmiać.Dysk trafił na wysypisko w Południowej Walli. Brytyjski inżynier wielokrotnie zwracał się do rady miasta z prośbą o pomoc w odzyskaniu dysku, oferując lokalnym władzom wysokie znaleźne. Zaproponował bowiem jedną czwartą wartości zgromadzonej kryptowaluty, jeżeli lokalna administracja pomoże mu w odzyskaniu zagubionej fortuny.
Za wysokie koszty
Wszystkie wnioski Howellsa zostały jednak odrzucone ze względu na finansowanie i obawy o środowisko. W opinii władz, koszty rozkopania wysypiska, mogą wynieść miliony funtów, a nadal nie będzie gwarancji, że dysk się odnajdzie. Dodatkowo odkopanie śmieci może mieć niekorzystny wpływ na środowisko w okolicy:Nawet gdybyśmy byli w stanie zgodzić się na jego prośbę, pojawia się pytanie, kto poniósłby koszty, gdyby dysk twardy nie został znaleziony lub został uszkodzony w takim stopniu, że nie można będzie odzyskać danych. To oczywiste, że nie możemy mu pomóc w tej sprawie.Mimo tego, że niewiadomo jednak, czy po takim czasie dysk będzie w ogóle działał. To Howells pozostaje optymistą:
Nie ma na to gwarancji ze względu na środowisko, w którym się znajdował, ale są elementy, które dają mi pewność. Zewnętrzna obudowa może być zardzewiała, ale wewnętrzny dysk, na którym są przechowywane dane, powinien być sprawny i jest szansa, że nadal działa. Ale im dłużej to trwa, tym mniej prawdopodobne jest, że odzyskanie będzie możliwe.W kwestii kosztów, zrozpaczony Howells powiedział, że te obawy zostałyby uwzględnione w umowie podpisanej z miastem. Zwrócił się także z prośbą o możliwość nakreślenia swoich planów i udzielenia odpowiedzi na wszystkie wątpliwości rady. Miasto odmówiło wysłuchania go.
Cały czas walczy
Mężczyzna zapewnia, że zebrał pełne konsorcjum ekspertów w tej dziedzinie, by w ten sposób obalić twierdzenia rady miasta. Howells kontaktował się z kilkoma ekspertami środowiskowymi, inżynierami i ekspertami od odzyskiwania danych w celu poszukiwania dysku twardego. Podpisał także umowę z firmą Ontrack, profesjonalnie zajmującą się odzyskiwaniem danych. Ontrack uratował w 2013 roku zwęglony i poobijany dysk twardy po upadku na ziemię z promu kosmicznego Columbia. Odzyskano wówczas 99 procent danych.Psy-roboty w akcji
Teraz Howells przygotował biznesplan na kwotę 11 mln USD na odzyskanie dysku twardego. Jego propozycja przewiduje fundusze na zakup dwóch robotycznych psów „Spot” od Boston Dynamics, które trafiły do sprzedaży w 2020 roku. Koszt jednego psa-robota to 74 500 USD. W ciągu ostatnich dwóch lat, roboty te zajmowały się między innymi wypasaniem owiec, patrolowaniem parków w Singapurze w trakcie pandemii COVID-19, a także wykonywały skany projektów budowlanych. W tym wypadku, psy-roboty miałyby działać jako ruchome kamery CCTV, by zapewnić bezpieczeństwo przedsięwzięcia, jak również posłużyć do przeszukiwania ziemi.
Inwestor powiedział, że jeżeli projekt zakończy się sukcesem chciałby nazwać swoje psy: „Satoshi” i „Hal”.Jak widać, mężczyzna nie przestaje próbować, bo przecież jest o co walczyć.
//www.youtube.com/watch?v=0tMXLDVpPs8Hakerzy pomogli znaleźć utraconą fortunę
Nie wszystkie kryptowalutowe historie kończą się bez happy endu. Rhonda Kampert kupiła w 2013 roku sześć bitcoinów. Wówczas kosztowały ją ok. 80 USD każdy. Opowiada, jak to się zaczęło i co ją skłoniło do zakupu:Kiedyś słuchałam talk show w radiu, a oni zaczęli rozmawiać o kryptowalutach i Bitcoinie, więc zainteresowałam się. Wtedy kupowanie tego było tak skomplikowane, ale przebrnąłem przez cały proces i kupiłam monety.
Kupiła i zapomniała
Przez kolejny rok Rhonda wydała część swoich kryptowalut, o reszcie zapomniała. Jednak pod koniec 2017 roku zobaczyła nagłówki w mediach, ogłaszające, że wartość BTC wzrosła do blisko 20 tysięcy USD. Radośnie podeszła do swojego komputera, by zalogować się i szybko wypłacić środki. I tu pojawił się problem. Rhondzie brakowało niektórych danych do logowania w portfelu BTC:
Zdałam sobie wtedy sprawę, że na moim wydruku brakowało kilku cyfr na końcu identyfikatora mojego portfela. Miałam kawałek papieru z hasłem, ale nie miałam pojęcia, jaki był identyfikator mojego portfela. To było okropne. Próbowałam wszystkiego miesiącami, ale to było beznadziejne. Więc tak jakby się poddałam.
Po krótkiej rozmowie z chłopakami online zaufałam im na tyle, że przekazałam wszystkie szczegóły, które pamiętałam. Potem czekałam. W końcu usiedliśmy razem podczas wideorozmowy i obserwowaliśmy, jak wszystko się dzieje. Chris otworzył portfel i tam było. Po prostu poczułam ulgę!
PIN wyryty w pamięci
Mężczyźni za pomoc otrzymali 20% BTC zgromadzonych w portfelu Rhondy:Dałam Chrisowi i Charliemu ich 20%, a potem pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, było wykupienie moich monet o wartości 10 000 dolarów, aby pomóc mojej córce Megan przejść przez college.
Rhonda twierdzi, że resztę kryptowalut trzyma w portfelu sprzętowym. A kod PIN jest już mocno wyryty w jej pamięci.
Dziennikarze walczą o życie z bitcoinem
Seema Mody, dziennikarka CNBC opublikowała w 2017 roku temu sceptyczny raport opisujący jej próbę życia przez tydzień wyłącznie przy użyciu BTC jako środka płatności. Raport rozpoczyna się od tego, że Seema Moody skarży się na sytuację, że w Nowym Jorku nie ma barów, które akceptowałyby wówczas płatności w BTC. Także poruszanie się środkami transportu zostało przedstawione przez nią jako spore wyzwanie. Dziennikarka przyznała jednak, że kredyty Ubera można było kupić za pośrednictwem zewnętrznej firmy. Seema kupowała jedzenie w kilku jadłodajniach, informując czytelników, że zapłata kryptowalutami to dodatkowe 30 i 70% do ceny regularnej. Moody doszła do wniosku, że bitcoiny to niewygodny i wymagający środek wymiany, który wymaga stałego poszukiwania. Jej tygodniowy eksperyment miał przynieść dodatkowy wydatek w wysokości 40% w porównaniu do wydatków gotówkowych.Argument dotyczący wartości bitcoina ignoruje miliony obywateli, którzy z powodu piekielnej hiperinflacji zmagają się z podstawowymi zakupami ze względu na swoje waluty narodowe. Drastyczne i często codzienne spadki wartości obserwowane przez waluty takie jak Argentyna, Wenezuela i Zimbabwe w ostatnich latach sprawiają, że zmienność cen wydaje się w porównaniu z nią spokojna.Jego zdaniem ten eksperyment przyczynił się do stworzenia absurdalnego mitu dotyczącego wyzwań związanych z używaniem BTC w życiu codziennym.
Komentarze