Rafał Zaorski, słynny polski inwestor (o, przepraszamy: spekulant), postanowił sprzedać swój warszawski apartament. Cena? 50 mln zł. Potem planuje inwestycje w akcje firm związanych z AI. Skończy albo jako miliarder albo... bankrut.
Rafał Zaorski ma plan
Rafał Zaorski lubi, gdy jest o nim głośno. Często też, co bardzo się ceni, mówi wprost, w co inwestuje, a nawet pokazuje swój traderski monitor z ruchami, jakie wykonuje. Teraz zapowiedział swój kolejny, wielki ruch. Chce
sprzedać swój słynny apartament za 50 mln zł zł i zainwestować w akcje spółek z rynku AI. Jego zdaniem czeka nas powtórka z końca lat 90. Wtedy mieliśmy bańkę internetową. Teraz może czekać nas hossa na
sztucznej inteligencji.
Obecnie Zaorski jest na etapie rozmów ze potencjalnymi nabywcami:
Przeglądam kolejkę chętnych, bo ostatnio modne są castingi w nieruchach.
Potem, gdy będzie już miał pieniądze na koncie,
"środki pakuję all In w AI pod powtórkę hossy i bessy internetowej z 99/00. BigShortBets zostanie wehikułem inwestycyjnym".
//twitter.com/rafal_zaorski/status/1725817717960192177?t=6JUqznPHDAuf-Q6YTnPV9g&s=19
Miliarder albo bankrut
Jeżeli jego plan się powiedzie, może nawet zostanie miliarderem (zakładając oczywiście w tym momencie skrajnie optymistyczny scenariusz). Pytanie, czy wszystko nie jest zbyt ryzykowne, a wręcz szalone. Oczywiście historia lubi się powtarzać, ale często w sposób ironiczny. Pod koniec lat 90. gospodarka USA była w dobrym stanie, a bańka internetowa była ukoronowaniem faktycznie rosnącej adopcji Internetu. Ameryka nie miała też rywali geopolitycznych.
Teraz dane makroekonomiczne USA nie są tak pozytywne.
Adopcja AI postępuje, to fakt. Tyle że w tle czają się różne zagrożenia dla mocarstwa. Chiny od dekady są potęgą, która rzuciła wyzwanie Waszyngtonowi. Wybuch wojny pomiędzy dwoma gigantami (pokój tak naprawdę wisi na włosku) doprowadzi na giełdzie do trzęsienia ziemi. Przykładem może być to, co działo się po ataku III Rzeszy na państwa Zachodu. Amerykański parkiet nie zazielenił się przez kolejne parę lat.
Zaorski więc wiele ryzykuje. Jak się to dla niego skończy? Przekonamy się zapewne za kilka miesięcy.
Komentarze