Czy kurs bitcoina wkrótce mocno odbije? Sugeruje to wzrost podaży USDT w obiegu.
- Bitcoin kosztuje dziś nieco ponad 43 000 USD,
- To, co dzieje się na rynku tethera, sugeruje, że przed nami wzrosty,
- Hossę mogą napędzić też inne czynniki: polityka Fedu czy halving.
Kurs bitcoina wkrótce wzrośnie?
Podaż tetherów będących w obiegu wzrosła ostatnio o około 30 miliardów. Może mieć to bardzo pozytywny wpływ na cenę bitcoina. Zresztą w przeszłości obserwowaliśmy już to zjawisko: wzrost podaży
USDT i skok kursu
BTC.
USDT utrzymuje też swoją pozycję na rynku stablecoinów. Od początku 2018 roku jego
kapitalizacja rynkowa gwałtownie wzrosła - o aż 6560%.
Emitent czerpie też korzyści z wysokich zysków generowanych z
inwestycji w amerykańskie bony skarbowe i przeznacza część z nich na zakupy bitcoinów.
//twitter.com/cryptoquant_com/status/1751877611507286155
Dziś 1 BTC kosztuje nieco ponad 43 000 USD.
Nie tylko USDT
Pomijając to, co dzieje się na poletku stablecoinów, warto zauważyć, że kurs może wzrosnąć też z innych powodów. Po pierwsze w kwietniu zajdzie
Halving BTC. To jednak wręcz... nudny argument. Równie istotne zjawiska mogą zajść na poziomie makroekonomii i polityki.
Już jutro po raz pierwszy w tym roku spotkają się władze Fedu. Z grudniowego raportu
Rezerwy Federalnej wynika, że w tym roku członkowie
Federalnego Komitetu Otwartego Rynku mają obniżać stopy proc. w USA. Nie wiadomo, czy cięcia zaczną się od jutra, ale wielce prawdopodobne jest to, że będziemy je obserwować przez większą część tego roku. Powód? Schłodzenie gospodarki USA i spadek tempa wzrostu inflacji (zwłaszcza bazowej, na którą bank centralny ma największy wpływ).
Coś jeszcze innego interesuje ekonomistów i obserwatorów polityki USA. Chodzi o to, że
inflacja nadal najdotkliwiej dotyka uboższych Amerykanów. Ogólna ta rośnie coraz wolniej, ale nadal
zawyża ją tempo wzrostu cen podstawowych produktów, które kupują Amerykanie.
To problem polityczny, bowiem w tle trwa przecież kampania wyborcza. Pytanie, czy zdesperowana administracja
Joe Bidena nie wprowadzi w tym roku - jeszcze przed elekcją - programów mających na celu pomoc najbiedniejszym. Oznaczałoby to
dodruk na zbliżoną skalę co w czasie pandemii COVID-19.
Wtedy przełożyło się to na wzrosty na rynkach aktywów (w tym kryptowalut), bowiem część osób owe "darmowe" pieniądze zainwestowała. W kontekście rosnącego deficytu USA i dopiero co lekko spłaszczonej inflacji byłoby to ryzykowne, ale gra toczy się w końcu o Biały Dom.
Powyższe czynniki pokazują jednak, że przed bitcoinem prawdopodobne, duże wzrosty. W tym roku będzie się działo!
Powyższy tekst nie jest poradą inwestycyjną.
Komentarze