Elon Musk przeprowadził wywiad z Trumpem. Nie obyło się bez problemów i kontrowersji

Właściciel X (ex. Twitter) przeprowadził wczoraj rozmowę za pośrednictwem tej platformy z kandydatem Republikanów na prezydenta USA, czyli Donaldem Trumpem. Tematyka skupiała się oczywiście na kwestiach politycznych, dzięki którym ten drugi zamierza przekonać do siebie jak największą liczbę wyborców. 
  • Rozmowa między Elonem Muskem a Donaldem Trumpem rozpoczęła się z ponad półgodzinnym opóźnieniem. Miliarder przekazał, że jest to spowodowane atakiem DDoS na platformę i komuś najwyraźniej zależało na tym, by do całego przedsięwzięcia nie doszło,
  • Trump opowiadał między innymi o zamachu na swoje życie, o dobrych relacjach z przywódcą Rosji, Chin oraz Korei Północnej i oczywiście wielokrotnie atakował Joe Bidena oraz Kamalę Harris. Przed startem rozmowy Komisja Europejska wysłała list do Elona Muska zawierający ostrzeżenie dot. propagowania szkodliwych treści.

Elon Musk i Donald Trump rozmawiają o polityce

Wczoraj, w godzinach wieczornych czasu wschodniego miała rozpocząć się rozmowa między CEO Tesli i właścicielem Twittera - Elonem Muskiem - a kandydatem na urząd prezydenta USA - Donaldem Trumpem. Na drodze jednak wpierw pojawiły się pewne komplikacje, o których ten pierwszy napisał, że jest to atak DDoS. Jest to rodzaj działalności z udziałem osób trzecich, które mają na celu zalanie sieci lub danej platformy sztucznym ruchem, aby zakłócić jej działanie, co w efekcie ma skutkować zakłócenie pozostałym użytkownikom korzystanie z niej.
Jak pokazuje ten masowy atak, istnieje duży sprzeciw wobec tego, aby ludzie po prostu słuchali tego, co prezydent Trump ma do powiedzenia
- napisał Musk. //twitter.com/elonmusk/status/1823152153445404990 Po blisko 40 minutach ciszy w końcu udało się doprowadzić do wyczekiwanej przez miliony osób rozmowy. //twitter.com/X/status/1823174348577833157 Panowie zaczęli od razu z grubej rury i weszli na temat zamachu na życie Donalda Trumpa, w wyniku którego zgięły dwie osoby, a on sam został raniony w ucho kulą z karabinu snajperskiego. Polityk przypisał swoje szczęśliwe wyjście z całej sytuacji boskiej interwencji i podkreślił, że jego wiara w stwórcę się jeszcze pogłębiła. Nie dziwne, bowiem elektorat Republikanów to w dużej mierze Katolicy, tak więc podkreślanie swojej wiary przez kandydata na głowę państwa nie jest żadnym zaskoczeniem. Ale w porządku, jest to w pełni zrozumiałe. Lecimy dalej. Trump wszedł również na temat nielegalnej imigracji, czyli czegoś, na czym mocno opierał swoją kampanię już w 2016 roku. Wczoraj wielokrotnie podkreślał, że utrzymujący się problem z nielegalnym przekraczaniem granic USA jest winą... Kamali Harris, czyli jego rywalki o Biały Dom.

Myślę, że ona [Harris] jest bardziej niekompetentna niż on [Biden]. Gdzie ona była przez trzy i pół roku? [...] Mogłaby zamknąć granicę, on i tak by nie wiedział, co się dzieje

- szydził Republikanin. Trzeba jednak podkreślić, że Kamala Harris nie była nigdy oddelegowana przez Joe Bidena do zajmowania się stricte polityką migracyjną. Musk mu jednak przyklaskiwał przy tej narracji i mówił, że zalew ludności bezprawnie dostających się do Stanów Zjednoczonych przypomina mu "apokalipsę zombie''. Nie zabrakło oczywiście tematu wojny w Ukrainie. Trump podkreślał, że gdyby to on był prezydentem USA w tamtym czasie, to do ataku na naszego wschodniego sąsiada przez Rosję by nie doszło. Twierdzi, że odradzał wielokrotnie Putinowi uderzenie w ukraińskie ziemie. Ten jednak zlekceważył te ostrzeżenia, bowiem miał przed sobą jedynie Joe Bidena, którego ponoć nie traktuje poważnie, tak samo jak inni dyktatorzy.
Byłem w stanie to powstrzymać. Mądry prezydent by do tego nie dopuścił. Ale u władzy był wtedy człowiek, który zadziałał odwrotnie. Rzucał głupie groźby. Coś takiego może przynieść trzecią wojnę światową
- mówił Trump kolejny raz atakując obecnego prezydenta USA. Dodał również, że 82-letni polityk oraz jego zastępczyni nie jest żadnymi autorytetami dla dowódców wspomnianych mocarstw:
Znam Putina, znam Xi, znam Kim Dzong Una. To są twardzi ludzie, którzy działają na najwyższych obrotach. I kiedy widzą Kamalę albo "Śpiącego Joe", to nie mogą w ogóle uwierzyć, że coś takiego się dzieje

A co z bitcoinem?

Co ciekawe, ani razu Trump ani Musk nie wspomnieli o bitcoinie czy ogólnie kryptowalutach. Ten pierwsze od kilku miesięcy deklaruje swoje wielkie poparcie dla tego sektora i podkreśla, że Demokraci wyłącznie szkodzili branży blockchaina, przy czym ten zamierza temu położyć kres. Republikanin deklaruje, że doprowadzi do tego, że wszystkie pozostałe bitcoiny, które zostały wydobycia, powinny być wykopane przez kopalnie znajdujące się na terenie Stanów Zjednoczonych. Ponadto w trakcie konferencji Bitcoin 2024, na której przemawiał, wskazał, że należy uczynić BTC walutą rezerwową jego kraju. Ciekawe jest, że absolutnie nic nie wspomniano o temacie cyfrowych aktywów.

UE ostrzega Muska

Na koniec warto jeszcze wspomnień w temacie Elona Muska, że otrzymał on specjalne ostrzeżenie ze strony szefa rynku wewnętrznego Unii Europejskiej. Thierry Breton przekazał miliarderowi w wysłanym do niego liście, że ten powinien pamiętać o przestrzeganiu przepisów UE  w kwestii transmisji wczorajszego wywiadu z Trumpem. Jak napisano, rozmowa ta niesie ze sobą "ryzyko wzmocnienia potencjalnie szkodliwych treści". Otrzymane pismo skomentowała Linda Yaccarino, czyli dyrektor generalna X. Jak napisała, ​list wysłany przez Bretona był "bezprecedensową próbą rozszerzenia prawa, które miało obowiązywać w Europie, na działalność polityczną w USA". //twitter.com/lindayaX/status/1823052643733823640

Komentarze

Ranking giełd