W ostatnim dniu stycznia doszło do największej jak dotąd kradzieży kryptowalut, jaka miała miejsce w 2024 roku. Wyprowadzono ponad 112 milionów dolarów w tokenach XRP, które były prywatną własnością jednego z czołowych dyrektorów ich emitenta, czyli firmy Ripple.
- Chris Larsen jest jednym ze współzałożycieli firmy Ripple, w której pełni do dziś funkcję dyrektora wykonawczego. Wczoraj jego portfel zawierający klucze prywatne do tokenów o wartości 112 mln USD padł ofiarą hackerów, przez co doszło do kradzieży środków,
- CEO wspomnianego przedsiębiorstwa - Brad Garlinghouse - zabrał głos w całej sprawie, by uspokoić opinię publiczną i zapewnić wszystkich, środki inwestorów są bezpieczne.
Jeden z dyrektorów Ripple okradziony na potężną sumę
Ten rok przyniósł nam już ponad
230 mln dolarów skradzionych w kryptowalutach. Zaledwie wczoraj pisaliśmy o tym, że ataki na platformy z sektora zdecentralizowanych finansów (DeFi) w samym styczniu
pochłonęły ponad 125 milionów dolarów.
Kilka godzin po opublikowaniu tego artykułu świat obiegła informacja, że doszło do hacku, w następstwie którego skradziono zbliżoną kwotę w formie tokenów XRP, które należały do współzałożyciela i prezesa wykonawczego
Ripple, czyli
Chrisa Larsena.
O incydencie tym jako pierwszy poinformował znany blockchainowy detektyw -
ZachXBT - który przez moment nawet zastanawiał się czy był to atak na portfel emitenta tego topowego altcoina, aczkolwiek sytuacja odnosiła się jednak do prywatnych zasobów jednej z osób. Niedługi czas później całe zajście potwierdził sam poszkodowany, czyli Larsen.
Wczoraj nastąpił nieautoryzowany dostęp do kilku moich osobistych kont XRP (nie Ripple). Szybko udało nam się wykryć problem i powiadomić giełdy o zamrożeniu adresów, których dotyczy problem. Organy ścigania są już zaangażowane
- przekazał przedsiębiorca.
//twitter.com/zachxbt/status/1752694495597195561
Wspomniany detektyw napisał również, że sprawcy próbowali dokonać zamiany skradzionych tokenów przy pomocy przynajmniej 6 giełd kryptowalut. Z tego, co ustalono jednak, szybkie zaangażowanie odpowiednich organów w całą sprawę doprowadziło do
zamrożenia tych aktywów w portfelach, na które zostały przetransferowane.
CEO Ripple komentuje całe zajście
Kilka godzin później do całego zdarzenia odniósł się dyrektor generalny Ripple -
Brad Garlinghouse - który uciął wszelkie spekulacje i pogłoski, jakoby środki firmy zostały wykradzione. Jak napisał, wszystkie kryptowaluty
XRP pozostają bezpieczne, a ich posiadacze mogą odetchnąć z ulgą.
//twitter.com/bgarlinghouse/status/1752742971005665780
ŻADNE portfele zarządzane przez Ripple nie zostały naruszone. Kropka
- zapewnia Garlinghouse.
Ruch ten ze strony CEO firmy zdecydowanie miał także na celu niedopuszczenie do tego, by
inwestorzy nagle wpadli w panikę i rzucili się do wyprzedaży swoich aktywów, co tylko mogłoby sprowadzić kurs tego altcoina mocno w dół.
I faktycznie, udało się zachować spokój na wykresie cenowym, bowiem
kurs XRP spadł jedynie o 2,04% w ciągu 24 godzin i wynosi w momencie pisania tego artykułu
0.49 dolara. Nie ma tu więc mowy o jakimś załamaniu się wartości rynkowej tego aktywa.
Wykres cenowy XRP na giełdzie Binance. Źródło: TradingView
Komentarze