Jednym z nich jest na przykład John Reed Stark. Jest on byłym prawnikiem Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC). Wczoraj, 6 marca, zamieścił on na swojej stronie na Twitterze "exposé" dotyczące Binance. //twitter.com/JohnReedStark/status/1632772383323873281 Według niego, giełda jest pewnego rodzaju parabankiem, który emituje fałszywą walutę. Robiąc to, świadczy usługi powiernicze i inne usługi finansowe bez nadzoru władz. Urzędnik porównał również Binance do FTX, zauważając, że bank run o "epickich rozmiarach" jest nieunikniony. Giełda upadnie, a wraz z nią cały rynek kryptowalut.
Nie jedyny krytyk
Należy zauważyć, że Stark nie jest jedyną osobą, która próbuje podważyć sytuację Binance. Senator Elizabeth Warren, długoletnia krypto sceptyczka, wysłała ostatnio list do giełdy, w którym poprosiła ją o ujawnienie informacji na temat jej kont i rezerw. Co się stanie dalej? Stark uważa, że Binance stoi w obliczu nieuchronnego bankructwa. Większość klientów giełdy znajdzie się "poza biznesem" i stanie się niezabezpieczonymi wierzycielami.Giełdy, w tym giełdy kryptowalut, potrzebują stałego nadzoru, audytów, inspekcji, ubezpieczeń i limitów kapitału netto, wymagań dotyczących agregacji i licencji. Jest to warunek konieczny do ich prawidłowego funkcjonowania."W optyce wielu komentatorów sytuacja z BUSD jest rzeczywiście niepokojąca. Ścisłe kierownictwo giełdy nie potrafiło udzielić też jednoznacznej odpowiedzi na zarzuty Forbesa. A teraz giełda otrzymała kolejny cios w kolejny "policzek", tym razem od WSJ. Portal twierdził, że Binance przez "lata" oszukiwał amerykańskich regulatorów.
Komentarze