Sztuczna inteligencja może stać się bronią w wojnie informacyjnej, stwierdzono podczas pierwszego globalnego szczytu dotyczącego bezpieczeństwa w kontekście AI.
Sztuczna inteligencja może stać się groźną bronią
Choć dziś AI kojarzy się z
pomocnymi chatbotami i całkiem ładnymi
grafikami, może okazać się dla nas zagrożeniem. Zwłaszcza, gdy trafi w niepowołane ręce.
Przestępcy mogą nadużywać sztucznej inteligencji do cyberataków, do dezinformacji, do oszustw finansowych, a nawet do wykorzystywania seksualnego dzieci
– ostrzegł kilka dni przed wspomnianym szczytem premier Wielkiej Brytanii
Rishi Sunak.
Wydarzenie odbyło się w angielskim Bletchley.
AI Safety Summit, bo pod tym szyldem spotkali się politycy i eksperci z różnych krajów, okazało się wydarzeniem, w czasie którego opisano nową technologię raczej w ciemnych barwach.
Wskazano np. na to, że zagrożeniem mogą okazać się tzw.
duże modele językowe (z ang. Large Language Models). Mogą posłużyć w dezinformacji, np. generowania tysięcy lub milionów dezinformujących postów i to w krótszym czasie niż robią to ludzie. Nie wspominając o kosztach. W dobie napięć geopolitycznych i wojen informacyjnych, które poprzedzają
konflikty zbrojne, to śmiertelne zagrożenie.
Deepfake’i
Do tego dochodzą deepfake', które dzięki AI wyglądają już bardzo realistycznie. Uczestnicy jednego z okrągłych stołów szczytu uznali, że stanowi to ogromne zagrożenie dla demokratycznych wyborów.
Nie trudno sobie wyobrazić np. deepfake'a przedstawiającego znanego polityka, który kandyduje na ważny urząd i jest przedstawiony na "zdjęciu" wykonanym przez
AI, jak robi coś bardzo kompromitującego. Np. zdradza żonę z kochanką.
Nim najbardziej zainteresowany wszystko zdementuje, "fotografia" może stać się popularna w social mediach i jeżeli zostanie opublikowana np. na dzień przed wyborami, przekreśli to szanse danego kandydata na wyborczy sukces. Pozwoliło by np.
Rosji w kreowaniu sytuacji politycznej w krajach, gdzie panuje liberalna demokracja.
Możliwe, że pierwsze tego typu ataki AI zobaczymy już w 2024 r. Wtedy odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego i prezydenckie w USA.
Jak jednak uregulować rynek AI? Na to pytanie politycy nie znają chyba jeszcze pełnej odpowiedzi.
Komentarze