Senat Stanów Zjednoczonych uchwalił ustawę National Defense Authorization Act (NDAA). W praktyce chodzi m.in. o przepisy wymierzone w miksery kryptowalut i prywatne tokeny, czyli cyfrowe waluty, które zapewniają anonimowość.
USA idzie na wojnę z mikserami i monetami prywatności
W ramach prac nad NDAA pojawiła się poprawka związana z kryptowalutami. Stoi za nią grupa senatorów, w tym
Cynthia Lummis, Elizabeth Warren, Kirsten Gillibrand i Roger Marshall. Poprawka została zainspirowana przepisami z innej ustawy - o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy cyfrowych z 2022 r. oraz ustawy o odpowiedzialnych innowacjach finansowych, której celem jest zapobieganie upadkom giełd takich jak FTX.
W praktyce kryptowalutowa poprawka wprowadza wymóg przeprowadzania odpowiednich "egzaminów" dla kryptowalut. Ma to pomóc w ocenie ryzyka z nimi związanego, a do tego upewnieniu się, czy dana firma z rynku blockchaina przestrzega międzynarodowych sankcji i przepisów dotyczących prania pieniędzy.
Powyższe to jednak dopiero wstęp do działań władz. Departament Skarbu USA jest bowiem też zobowiązany do walki z anonimowymi transakcjami przeprowadzanymi w kryptowalutach. W praktyce chodzi więc o działanie mikserów, takich jak np.
Tornado Cash, które służą do zapewnienia prywatności zarówno nadawcy, jak i odbiorcy transakcji.
Cios w Tornado Cash
To kolejna odsłona walki USA z mikserami. W 2022 roku Skarb Państwa
nałożył sankcje na wspomniany projekt Tornado Cash, zakazując Amerykanom korzystania z niego. Powód? Służby odkryły, że narzędzie to było wykorzystywane do prania pieniędzy z przestępstw (m.in. przez hakerów z
Lazarus Group, którzy współpracują z Koreą Płn.). Do tego narzędzie mogło pomagać Rosjanom w obchodzeniu sankcji, jakie nałożono na nich i ich kraj w efekcie inwazji mocarstwa na Ukrainę.
NDAA nie dotyczy jednak tylko kryptowalut. Ustawa zawiera też inną poprawkę, która dotyczy bardziej przyziemnych kwestii. Władze USA będą od teraz wymagać od firm ujawnienia ich inwestycji w Chinach. Senator
Bob Casey twierdzi, że jest to niezbędne, by Kongres i Biały Dom wiedziały, ile „krytycznej technologii” jest przekazywane „przeciwnikom”.
Komentarze