“Polujemy na grube ryby z branży krypto” – oszust z Coinbase zdradza swój modus operandi

Czy oszust stał się już zawodem, a ataki hakerskie branżą? Tak wynika z rozmowy pewnego cyberprzestępcy z dyrektorem generalnym Casa, Nickiem Neumanem.
  • CEO Casa rozmawiał z oszustem, który żyje z okradania ludzi.
  • Przestępca przyznał, że atakuje tylko bogatych inwestorów. Opowiedział też o swoim fachu.

Wywiad z "oszustem z Coinbase"

Po kolei jednak: Nick Neuman, dyrektor generalny i współzałożyciel firmy Casa, przyznał publicznie, że niedawno zadzwonił do niego oszust „z pomocy technicznej Coinbase”. Oczywiście była to forma oszustwa i okradzenia biznesmena. Ten ostatni jakimś cudem namówił przestępcę na szczerą rozmowę. Biznesmen opublikował jej zapis na X.
Zarabiamy co najmniej pięć cyfr tygodniowo. Dwa dni temu osiągnęliśmy zarobek 35 tys. dolarów; robimy to z jakiegoś powodu, można na tym zarobić
– odpowiedział Neumannowi oszust, gdy ten zapytał go o dokładne zarobki. Przestępca bezczelnie przyznał, że on i jego współpracownicy "uderzają w dyrektorów generalnych, dyrektorów finansowych, inżynierów oprogramowania", ale "nie dzwonią do biednych ludzi". Skąd jednak wiedzą, że ktoś jest bogaty? Ponoć pomagają bazy danych, do których rzekomo mają dostęp.
Mamy bazę danych Unchained i zakładamy, że jeśli interesujesz się kryptowalutami, będziesz mieć konto na Coinbase, więc tak to robimy
- dodał haker. Przed atakiem dochodzi ponoć do prześwietlenia ofiary, przygotowania niejako jej profilu. Ostatecznym celem nie jest zaś zdobycie hasła do konta na giełdzie, ale namówienie ofiary, by przesłała kryptowaluty na wskazany portfel. Po ataku hakerzy używają Tornado Cash do wyprania skradzionych kryptowalut, czasami wymiany ich na monero, znanego private coina.

Ustawka czy prawdziwa rozmowa?

Przestępca był, jak widać, zaskakująco szczery, co prowadzi do zadania pytania, czy aby to wszystko nie jest ustawką i dość dziwną akcją promującą cyberbezpieczeństwo. Pomijając to ostatnie, warto pamiętać, że nie należy ufać nikomu, kto dzwoni do nas i podaje się za pracownika giełdy. Firmy tego typu nie kontaktują się w taki sposób ze swoimi klientami, co też często podkreślają. Jeżeli kiedyś odbierzemy jednak takie połączenie, warto upewnić się, czy aby na pewno po drugiej stronie jest ktoś z giełdy kryptowalut.

Komentarze

Ranking giełd