ChatGPT budzi spore kontrowersje. Wcześniej program został na krótki czas zablokowany przez władze Włoch. Okazuje się, że w podobnym kierunku może podążyć... Polska.
ChatGPT zostanie w naszym kraju zablokowany?
Jak podaje Reuters "polski organ nadzoru prowadzi dochodzenie w sprawie OpenAI", czyli firmy, która stoi za chatbotem
AI. Wszystko ma związek ze skargą dot. tego, że
działanie ChatGPT łamie przepisy Unii Europejskiej. Chodzi o regulacje obejmujące ochronę danych osobowych, czyli
niesławne RODO.
Sprawa dotyczy naruszenia wielu przepisów o ochronie danych osobowych, dlatego poprosimy OpenAI o udzielenie odpowiedzi na szereg pytań
– powiedział Reutersowi
Jan Nowak, Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
Organ przyznał, że skargę złożył obywatel Polski, który napisał w niej, że nie był w stanie dowiedzieć się, które z jego danych osobowych są przetwarzane przez spółkę, oraz otrzymał wymijające i wprowadzające w błąd odpowiedzi na zadane przez niego firmie pytania. Do tego chatbot ma ponoć generować nieprawidłowe informacje nt. Polaka.
Choć Reuters nie podał personaliów skarżącego, portal Techcrunch podał, że chodzi o eksperta ds. prywatności i bezpieczeństwa
Łukasza Olejnika.
Skoncentrowanie się na prywatności od samego początku, już w fazie projektowania, jest absolutnie kluczowe
- wskazał Olejnik w rozmowie z TechCrunch.
Inne tego typu skargi
Nie są to pierwsze takie problemy OpenAI. Prawnicy spółki musieli bronić ją już przed sądem federalnym w San Francisco. Wtedy także poszło o rzekome łamanie przepisów dotyczących prywatności użytkowników.
Z AI walczą też m.in.
autorzy książek, na bazie których ponoć trenowano chatbota. Chodzi dokładnie o kanadyjską pisarkę
Monę Awad i amerykańskiego autora
Paula Tremblay'a. Duet także złożył pozew do sądu federalnego w San Francisco przeciwko OpenAI. Oboje uważają, że firma naruszyła należące do nich prawa autorskie, wykorzystując ich książki do "trenowania" ChatGPT.
Do tego dochodzą protesty scenarzystów w USA, dla których - zwłaszcza tych słabszych - AI jest sporym zagrożeniem.
Czy zaś chatbot jest faktycznie czymś groźnym? I tak, i nie.
Może zastąpić słabszych copywriterów, scenarzystów czy pisarzy.
Wątpliwe jednak, by zabrał zajęcie zarobkowe osobom, które potrafią dobrze pisać i piszą o rzeczach, o których mają duże pojęcie.
Inna sprawa to ochrona danych osobowych i przestrzeganie prawa przez OpenAI. To kwestia, która od dawna budzi wątpliwości i powinna zostać szybko wyjaśniona.
Komentarze