Jak widać, niektórzy potrafią pokonać osobiste uprzedzenia. Peter Schiff, znany krytyk bitcoina, wyemituje własną kolekcję NFT. Pikanterii dodaje fakt, że nie wyda jej na bazie Ethereum, ale sieci Bitcoin. Czy to z jego strony kpina, czy po prostu w kwestii kryptowaluty zmienił zdanie?
Peter Schiff i jego NFTs
Peter Schiff to zagorzały (wręcz fanatyczny) zwolennik inwestowania w złoto. Do tego od wielu lat atakuje bitcoina. Twierdzi, że kryptowaluta to jedynie piramida finansowa. BTC w jego oczach nie ma żadnej wartości. Niedawno cieszył się nawet z tego, że
ChatGPT sugeruje inwestowanie w złoto, a nie w bitcoina. Stoi niemal w jednym szeregu z Warrenem Buffettem, który nazwał kiedyś bitcoina
"trutką na szczury".
Tym większe musiało być zaskoczenie jego followersów, gdy zalogowali się na Twittera i zobaczyli post, w którym Schiff zaprezentował kolekcję „Golden Triumph”. Ta powstała we współpracy z jednym z jego „
ulubionych artystów”, który ukrywa się pod pseudonimem Market Price.
Seria NFT została - jak już wspomnieliśmy - wyemitowana na bazie blockchaina największej kryptowaluty - bitcoina. Tak, tej samej cyfrowej waluty, którą Schiff darzy - delikatnie mówiąc - niechęcią.
//twitter.com/PeterSchiff/status/1662210584178475008?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1662228412730056705%7Ctwgr%5Ec772064b4e2177091098f29921fa02f7ab69c4b6%7Ctwcon%5Es2_&ref_url=https%3A%2F%2Fcointelegraph.com%2Fnews%2Fcrypto-hater-peter-schiff-unveils-bitcoin-ordinals-nft-project
Golden Triumph to jeden fizyczny obraz, który został namalowany na płótnie olejnym. Widać na nim ludzką dłoń, która trzyma sztabkę złota. Obok rosną kwiaty. Kolekcja składa się z 50 kopii obrazu. Każda "odbitka" jest podpisana przez autora i Petera Schiffa i dołączony jest do niej "
niepowtarzalny numer porządkowy zapisany w blockchainie bitcoina". Kolekcja zostanie sprzedana w ramach dwuczęściowej aukcji, która rozpocznie się 2 czerwca i zakończy po 7 dniach.
Schiff kpił z NFT
Warto przypomnieć, że np. w marcu 2021 r. Schiff opisał NFT jako „
fałszywe aktywa”. Jego zdaniem nie są one niczym wartościowym, a jedynie certyfikatem własności cyfrowego obrazu, który i tak można „
replikować w nieskończoność”.
(...) nawet jako właściciel obrazu nie będziesz w stanie kontrolować dostępu do niego. Plik został skopiowany tysiące razy, więc każdy, kto ma dostęp do internetu, może go obejrzeć tak samo jak Ty
– kpił sobie z idei NFT.
W pewnym sensie miał rację. NFTs to certyfikaty własności dzieł sztuki. Takie też zastosowanie wydaje się dla nich najlepsze. Inwestor nie płaci więc stricte za token, ale za wartość grafiki czy fizycznego dzieła.
Co do samego Schiffa dziwi jego podejście. Trudno pojąć jak można kpić z modelu NFT, a jednocześnie emitować swoją kolekcję takich tokenów.
Komentarze