Państwa BRICS zacieśniają współpracę. Czy to zagrożenie dla dolara i USA?

W czasie, gdy w USA trwa kryzys zadłużeniowy i Republikanie nie potrafią dogadać się z Demokratami, co dalej począć z budżetem państwa, prezydent Chin Xi Jinping i prezydent Rosji Władimir Putin rozmawiali telefonicznie z prezydentem Brazylii Luizem Inácio Lulą da Silvą. Temu politycznemu trio chodzi o zacieśnienie współpracy w ramach grupy BRICS. W tle trwają też rozmowy nt. emisji ich wspólnej waluty.

Putin, Jinping i Lula chcą zmian na świecie

Państwa BRICS nie kryją, że chcą zakończyć amerykańską dominację na świecie. Mają pomysł, jak tego dokonać. Widząc to, że USA słabną, chcą m.in. wyemitować wspólną walutę, która może pomóc im w dedolaryzacji światowej gospodarki. Teraz zaś prezydent Brazylii Luiz Inácio Lula da Silva odbył telefoniczną rozmowę z Władimirem Putinem. Wcześniej komunikował się też z prezydentem Chin Xi Jinpingiem. Wszyscy chcą wzmocnić znaczenie BRICS, który to blok gospodarczy obejmuje Brazylię, Rosję, Indie, Chiny i Republikę Południowej Afryki. Nie chodzi tylko o kwestie gospodarcze. Kraje wspierają się też w sferze geopolityki. Prezydent Brazylii przekazał, przykładowo, że w sprawie wojny na Ukrainie jest gotowy "do rozmów z obiema stronami konfliktu w dążeniu do pokoju”. Nie miejmy jednak złudzeń: w tym kontekście "dążenie do pokoju" oznacza po prostu zwasalizowanie Kijowa lub finlandyzację całego kraju, by nie mógł dołączyć do NATO. Grupa BRICS ma wkrótce omówić propozycję stworzenia wspólnej waluty. Rozmowy mają być prowadzone na szczycie przywódców w sierpniu. Lula wyraził już oficjalne poparcie dla stworzenia waluty BRICS.
Jestem za stworzeniem w ramach BRICS waluty handlowej między naszymi krajami, tak jak Europejczycy stworzyli euro
– powiedział w kwietniu. Apelował też do krajów rozwijających się o porzucenie dolara amerykańskiego jako globalnej waluty rezerwowej.

BRICS zagrożeniem dla USA?

Tak jak wspomnieliśmy wcześniej, w tle trwa kryzys polityczny w USA. Demokraci domagają się podniesienia limitu zadłużenia kraju, czemu sprzeciwiają się Republikanie. Do tego dochodzi nadal wysoka inflacja, potencjalne dalsze upadki banków i Fed, który stoi przed kluczową decyzją: zakończyć cykl podwyżek stóp proc. czy go kontynuować, ryzykując dalszymi bankructwami instytucji finansowych. Państwa wrogie USA widzą to i robią wiele, by wykorzystać chwilowe (?) osłabienie Wujka Sama. Oczywiście ich polityka jest rozpisana na dekady. Nie wiemy, jaki będzie finał tej rywalizacji. Jednego możemy być jednak pewni: jeżeli Chiny, Rosja i Brazylia ją wygrają, obudzimy się w zupełnie innej rzeczywistości. Z trudnymi do przewidzenia skutkami, także dla kryptowalut.

Komentarze

Ranking giełd