Chociaż rynek kryptowalut jest obecnie przesiąknięty niedźwiedzią narracją i dość ponurymi nastrojami wśród inwestorów, to nie ma co jeszcze gasić świeczki. Przed nami kilka istotnych wydarzeń, które zadecydują o dalszym kierunku bitcoina oraz altcoinów na swoich wykresach cenowych
- To, w którą stronę skieruje się cena bitcoina, zależy od kilku czynników makroekonomicznych z USA.
- Wiele istotnych danych otrzymamy na przełomie połowy marca.
Jeszcze będzie wspaniale, chociaż...
Wielu inwestorów zbyt dramatycznie podeszło do faktu, że
kurs bitcoina spadł do najniższego poziomu od 3 miesięcy. Jesteśmy oddaleni od
ATH wynoszącego 109 tys. dolarów o mniej niż 25%, a histerycy już wieszczą koniec hossy.
Widać to również w przypadku inwestorów instytucjonalnych w USA, którzy
wypłacają rekordowe ilości kapitału z ETF-ów spot na BTC.
Nie ma co się jednak nastawiać na odwrót trendu i powrotu niedźwiedzi na dłuższy okres, bowiem jeszcze
wszystko może się niebawem odwrócić na wykresach cenowych. Zaznaczymy, może, ale nie musi.
Przed nami kilka istotnych
wydarzeń, które warunkują, w którą stronę pójdzie cena największych kryptowalut.
Już 7 marca otrzymamy
raport o zatrudnieniu poza rolnictwem w USA. W tej kwestii oba scenariusze dają szansę dużej zmienności dla rynku kryptowalut.
Jeżeli okaże się, że
gospodarka słabnie, może to zwiększyć gołębie nastawienie
Rezerwy Federalnej. Ale i jest druga strona medalu, gdzie
słabe dane mogą ożywić obawy o recesję i ucieczkę w stronę ryzykownych aktywów.
W dniu 12 marca poznamy natomiast
dane dotyczące inflacji bazowej w USA za luty. Jeżeli okaże się, że ten wskaźnik przestał rosnąć, będzie to pozytywny sygnał dla Rezerwy Federalnej, aby
kontynuować obniżki stóp procentowych.
Natomiast jeśli okaże się, że
CPI rośnie dalej, to
bitcoin, jako magazyn wartości może zyskać na znaczeniu wśród inwestorów.
Tydzień później, w dniach
18–19 marca, odbędzie się spotkanie wspomnianej Rezerwy Federalnej, w wyniku którego otrzymamy nowe wieści właśnie w sprawie stóp procentowych.
Wyższe stopy oznaczają
ograniczenie płynności na rynkach, co jest akurat niedźwiedzim sygnałem. Obniżka stanowi natomiast
uwolnienie dodatkowego kapitału, który zamiast być pochłaniany przez banki w ramach kredytów, trafi na rynki ryzykowne.
Warto również śledzić to, co
będzie robił dalej Donald Trump w kwestii ceł, jakie zapowiedział na
Kanadę, Meksyk, a teraz i państwa UE. Jeżeli Republikanin nie zacznie spuszczać z tonu, co będzie powodowało napięcia i zwiększało obawy o
wybuch wojny handlowej, wtedy kapitał może uciekać w stronę takich rynków, jak
złoto czy obligacje.
Bitcoin udowodnił już w ostatnich latach, że
w przypadku konfliktów militarnych nie jest wcale uważany za safe haven. Trump jest jednak nieprzewidywalny i
czasami działa w sposób irracjonalny. Zawsze może stwierdzić, że w sumie "jakoś się dogadają" i sprawa ceł zakończy się na pogrożeniu innym państwom palcem.
Kolejna kwestia to
zmiany na tle regulacyjnym. Amerykańskie organy nadzorcze zaczynają przechodzić z wrogiego nastawienia wobec kryptowalut do bardziej przyjaznego.
SEC wycofało się w ostatnich dniach z kilku dochodzeń w przypadku takich firm, jak
OpenSea, Robinhood czy Uniswap.
Pamiętajmy, że na biurkach komisarzy tej instytucji czeka sporo wniosków o zgodę na
utworzenie spotowych ETF-ów na altcoiny: litecoin (LTC),
hedera (HBAR),
solana (SOL) i
dogecoin (DOGE). Ich zatwierdzenie może wywołał euforię rynku, co doprowadzi do wzrostu
cen tychże, a następnie na rynki te zacznie wpływać kapitał od inwestorów instytucjonalnych.
Podsumowując, nie ma co jeszcze ogłaszać końca hossy, tak samo jak nastawiać się, że obecny spadek jest dołkiem, po którym przyjdzie silne wybicie. Wszystko wyjaśni się w najbliższych tygodniach, tak więc warto zachować zimną krew i kierować się chłodną logiką.
Komentarze