Maksymaliści bitcoina popierają działania SEC. Czy radykalni zwolennicy BTC stali się sekciarscy?

Od bycia zwolennikiem lub fanem do fanatyzmu jest krótka droga. Widać to na przykładzie maksymalistów bitcoina. Część z nich cieszy się z działania Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC). 

Kryptowaluty to papiery wartościowe?

Od paru dni obserwujemy przekraczanie przez urzędników SEC ich Rubikonu. Nie zniechęceni krytyką ich wcześniejszych działań zaatakowali dwie największe giełdy kryptowalut. Pozwali Coinbase i Binance. Powód? Uznali, że część tokenów i kryptowalut, jakimi można obracać na obu platformach to niezarejestrowane (a więc nielegalne) papiery wartościowe. Wszystko to wywołało zamieszanie na rynku cyfrowych aktywów. Niemal nikt nie cieszy się z tego, co robi SEC. Nawet niektórzy kongresmeni wprost atakują urzędników i zarzucają im niszczenie innowacyjnego rynku. W powyższym akapicie nie bez powodu dodaliśmy "niemal wszyscy". Okazuje się bowiem, że na tle gąszczu osób zirytowanych Gary'm Genslerem stoją maksymaliści bitcoina. Ci ostatni uważają, że SEC atakując obie giełdy działa w słusznej sprawie. Powód? Miłość takich osób do bitcoina i nienawiść do innych kryptowalut. Tak, mowa o tak skrajnych uczuciach!

Maksymaliści bitcoina to sekta?

Maksymaliści bitcoina uważają, że bitcoin to towar, zaś ether i inne kryptowaluty oraz tokeny to papiery wartościowe (pisząc te słowa niżej podpisany zaczął podejrzewać Genslera o maksymalizm). Mają prawo do swojego zdania. Problem w tym, że nie opierają swojego rozumowania na przepisach prawnych (analizy ekspertów wskazują, że sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana), ale na uczuciach. Powyższy problem wskazał jeden z twitterowiczów. Nic Carter uważa, że maksymaliści bitcoina to nie społeczność technologicznych innowatorów i inwestorów, ale wręcz pseudoreligijna sekta. I faktycznie, nierzadko patrząc na to, co wspomniane osoby piszą lub mówią, można odnieść wrażenie, że ma trochę racji. //twitter.com/nic__carter/status/1666294372537606145?s=20 Istotą kryptowalut powinien być rozwój pod kątem ekonomicznym i technologicznym. Co za tym idzie, społeczność kryptowalut powinna premiować nowe projekty, nawet jeżeli są one lepsze od bitcoina (np. Ethereum umożliwiło rozwój sektora DeFi czy rynku NFT). Ślepa wiara i zapatrzenie w BTC prowadzi tylko do stania w miejscu, a potem regresu.

Komentarze

Ranking giełd