Grupa klientów giełdy Atomars rozpoczęła śledztwo w sprawie domniemanego exit scamu, dokonanego przez jej kierownictwo. Użytkownicy platformy utworzyli grupę na Discordzie, poprzez którą organizują dochodzenie.
Klienci Atomars zaczęli napotykać trudności z wypłatą środków pod koniec kwietnia. 5 maja na stronie platformy
pojawił się komunikat, w którym podano, że CFO giełdy, który kontrolował jej portfele kryptowalut, zniknął. Atomars wyraził smutek z zaistniałej sytuacji i zerwał kontakt z użytkownikami. Wyjaśnieniem dla takiego stanu rzeczy, miała być informacja o tym, że zaginiony dyrektor operacyjny kontrolował także media społecznościowe giełdy.
Szybko ustalono, że nie wiadomo jakie osoby odpowiadały za prowadzenie Atomars.
Klienci giełdy zaczęli podejrzewać, że padli ofiarą oszustwa przy wyjściu i rozpoczęli śledztwo na własną rękę, organizując się na Discordzie.
Śledzenie bitcoinów z Atomars
Według informacji otrzymanych od użytkowników giełdy, sytuacja na platformie Atomars pozostaje niezmienna od 5 maja. Nie pojawiła się żadna aktualizacja ze strony jej personelu, a zlecenia wypłat nadal nie są realizowane. Z drugiej strony, platforma wciąż przyjmuje depozyty. 12 maja na stronie CoinMarketCap pojawiło się ostrzeżenie związane z sytuacją na giełdzie, jednak agregat pokazuje, że wciąż osiąga ona ponad 58 mln USD dziennego wolumenu.
Klientom Atomars udało się ustalić należący do giełdy adres BTC i śledzą ruch znajdujących się na nim 170 bitconów (ich aktualna wartość to [cryptorate name="Bitcoin" value="170"]). Środki pozostają w ciągłym ruchu i były przenoszone na kolejne adresy po kilka razy dziennie, począwszy od początku maja. Klienci giełdy zidentyfikowali także
portfel TRON oraz gromadzą dane dotyczące innych kryptowalut z Atomars.
Uczestnicy grupy przesłali nam także informacje o dwóch pierwszych właścicielach domeny Atomars. Pierwszym z nich był mieszkaniec Chin, a drugim firma sprzątająca z Hamburga. Obecny właściciel pozostaje nieuchwytny.
Komentarze