Prace nad cyfrowymi walutami banków centralnych (CBDC) toczą się w wielu krajach na całym świecie. Wiemy, że Narodowy Bank Polski nie jest specjalnie zainteresowany tym tematem. Więcej o polskim podejściu do CBDC możemy znaleźć w artykule, który ukazał się w portalu Obserwator Finansowy, powiązanym z NBP.
Autorzy tekstu, Piotr Szpunar i Piotr Żuk, zastrzegają, że prezentowane argumenty nie są oficjalnym stanowiskiem NBP, a jedynie ich opiniami. Eksperci twierdzą, że w CBDC często upatruje się szansy na poprawę efektywności systemów płatniczych. Ich zdaniem, w niektórych krajach pozostawia ona wiele do życzenia (długi czas transakcji, wysokie koszty, niski poziom technologiczny i brak konkurencji). Jednocześnie świat finansowy wskazuje, że CBDC miałby stanowić odpowiednią reakcję na prywatne waluty cyfrowe, które zyskują na popularności, a mogą okazać się ryzykowne.
– Niektórzy komentatorzy wskazują, że dodatkowym argumentem za wprowadzeniem CBDC jest potencjalnie wyższa efektywność mechanizmu transmisji stóp procentowych banku centralnego do gospodarki. W przypadku wprowadzenia CBDC na szeroką skalę bank centralny mógłby bowiem bezpośrednio i natychmiastowo wpływać na oprocentowanie środków podmiotów posiadających CBDC. Argument ten wydaje się jednak niezasadny przede wszystkim dlatego, że obecny mechanizm transmisji polityki pieniężnej działa efektywnie, a zmiana stóp procentowych banków centralnych jest szybko przenoszona na oprocentowanie depozytów i kredytów w sektorze bankowym – wskazują autorzy.
Innym argumentem przeciwko CBDC, który pojawia się w tekście, jest znane już z
oficjalnego stanowiska NBP,
"przywiązanie Polaków do gotówki". Przesądzać o tym mają statystyki z 2018 roku, według których 57% płatności w naszym kraju było dokonywanych za pomocą fizycznych pieniędzy.
CBDC zagrożeniem dla systemu bankowego
Szpunar i Żuk omawiają też ryzyka związane z CBDC. Podkreślają m.in., że
w przypadku wprowadzenia CBDC część depozytów gospodarstw domowych i przedsiębiorstw może zamienić się w nową formę pieniądza. Odpływ depozytów z sektora bankowego mógłby jednak prowadzić do zachwiania stabilności całego systemu.
– Możliwym rozwiązaniem dla banków byłoby wówczas pozyskanie finansowania poprzez emisję obligacji. Zmniejszenie roli bazy depozytowej w pasywach banków komercyjnych – postrzeganej jako stabilne źródło finansowania akcji kredytowej – mogłoby zwiększać procykliczność akcji kredytowej. Możliwość udzielania kredytów przez banki byłaby bowiem uzależniona od pozyskiwania innych, mniej stabilnych, źródeł finansowania – dodają.
Komentarze