Debata Trump-Harris za nami. Kamala Harris ostrzega przed atakiem Rosji na Polskę, a Trump mówi o upadku Izraela

Dwoje kandydatów na urząd prezydenta USA zmierzyło się wczoraj w swojej pierwszej wspólnej debacie. Nie zabrakło mocnych słów wymierzanych przeciwko sobie. Tematycznie skupiała się ona przede wszystkim na ich planach dot. wprowadzenia pewnych zmian w ich kraju, ale nie zabrakło wątków zagranicznych, w tym Izraela oraz Ukrainy. 
  • Debata Donald Trump - Kamala Harris za nami. Kto wygrał? Obserwatorzy stawiali pierwotnie na remis, ale większość głosów zebrała Harris
  • Mimo wielu różnych kwestii, jakie zostały poruszone w trakcie trwającego dwie godziny wydarzenia, ani razu nie pojawił się wątek kryptowalut.

Donald Trump i Kamala Harris zmierzyli się w debacie prezydenckiej

Zastępczyni obecnie urzędującego prezydenta Stanów Zjednoczonych oraz ich była głowa państwa stanęli wczoraj naprzeciwko siebie w szranki w debacie prezydenckiej. Było to zdecydowanie diametralnie inne starcie niż pod koniec czerwca, gdy Donald Trump mierzył się z Joe Bidenem. Przypomnijmy, że wtedy to Republikanin zmiażdżył swojego oponenta, który ze względu na sędziwy wiek i pojawiającą się demencję nie był w stanie dobrze wypaść w tym starciu. Teraz było inaczej. O wiele młodsza i o niebo lepszej formie Kamala Harris przez dwie godziny debatowała z Trumpem o wielu kwestiach, które obie strony poruszają w swoich kampaniach wyborczych. //twitter.com/dom_lucre/status/1833685559165776113 Nie zabrakło wzajemnego obrzucania się oskarżeniami i przewidywania katastrofalnych następstw sytuacji, w której wygrywa jedna ze stron. Oczywiście, musiały pojawić się wzmianki o wydarzeniach z przeszłości, więc Harris skrzętnie wypomniała swojemu rywalowi atak na Kapitol z 6 stycznia 2021, w przypadku którego ten zaprzecza jakoby miał namawiać kogokolwiek do przystąpienia do tej akcji. Nie mogło także zabraknąć tematu obecnie toczących się konfliktów militarnych. W kontekście wojny Izraela z Palestyną Trump obarczył administrację Joe Bidena winą za dopuszczenie do wybuchu tego konfliktu. Powiedział, że gdyby to był w tamtym czasie prezydentem, to powstrzymałby rozlew krwi. Republikanin pozwolił sobie na stwierdzenie, że jeżeli Kamala Harris zdoła osiągnąć większość głosów w listopadowych wyborach, to "Izrael za dwa lata przestanie istnieć". Co więcej, gorąco było w temacie wojny w Ukrainie. Trump, podobnie jak wyżej, twierdził że za jego prezydentury nie doszłoby do ataku Rosji na naszego wschodniego sąsiada. Powtórzył znaną już narrację, że jeżeli to on wygra wybory, to zakończy ten konflikt w jeden dzień. Jakim sposobem? "Rozmówiłby się z prezydentami obu stron". Kamala Harris odparła na to, że po prostu Trump poddałby Ukrainę, a Rosja zajęła wtedy Kijów. Demokratka ostrzegła jednak, że wcale nie oznaczałoby to końca agresji ze strony Putina. Ostrzegła, że ten skierowałby swoje siły na zachód, a w pierwszej kolejności spojrzałby na Polskę. //twitter.com/WronaM/status/1833693867490640308

Co z kryptowalutami?

Dziwić może fakt, że ani razu nie pojawił się temat bitcoina w tej debacie. A jak wiadomo, temat cyfrowych aktywów przy tych wyborach jest dość kluczowy. Donald Trump w dużym stopniu opiera swoją politykę na probitcoinowej narracji, twierdząc że USA muszą stać się światową stolicą bitcoina i wspierać innowacje z tego sektora. Kamala Harris w dalszym ciągu nie przedstawiła swojego oficjalnego stanowiska w temacie kryptowalut. Wczoraj niestety również nie padło ani jedno zdanie w tej kwestii. I to z obu stron. Podsumowując, kto wygrał wczorajszą debatę? Pierwsze sondaże mówiły o remisie, jednakże najnowsze dane przekazane przez CNN wskazują na zwycięstwo Harris. 63% wyborców wskazało ją jako zwyciężczynie w tym starciu.

Komentarze

Ranking giełd