Alex Mashinsky, założyciel i były dyrektor generalny pożyczkodawcy z rynku kryptowalut Celsius Network, przyznał się we wtorek do dwóch zarzutów dot. oszustwa.
- Alex Mashinsky został oskarżony w lipcu 2023 r.
- Chodzi o siedem zarzutów dot. oszustwa, zawiązania spisku i manipulacji rynkiem.
- Dopiero teraz przyznał się do popełnionych przestępstw.
Alex Mashinsky przyznaje się do winy
59-letni
Alex Mashinsky oficjalnie usłyszał zarzuty 13 lipca 2023 r. Chodziło o oszustwo, zawiązanie spisku i manipulację rynkiem.
Prokuratorzy federalni na Manhattanie twierdzą, że
wprowadzał klientów Celsius w błąd, aby przekonać ich do inwestycji w swój projekt. Do tego
sztucznie zawyżał wartość tokena swojej firmy. Wtedy jednak w lipcu nie przyznał się do winy.
Przełom miał miejsce we wtorek podczas rozprawy przed sędzią okręgowym USA
Johnem Koeltlem.
Mashinsky w końcu
przyznał się do dwóch z siedmiu zarzutów, o które został początkowo oskarżony: oszustwo, zawiązanie spisku i manipulowanie ceną CEL, czyli wewnętrznego tokena Celsius.
Próbą manipulacji inwestorami były np. słowa, jakie wypowiedział udzielając wywiadu w 2021 r.
Twierdził, że
Celsius otrzymało zgodę organów regulacyjnych na realizację programu „Earn", który miał zwiększać zyski inwestorów. Oczywiście prawda była inna - władze nie wydały żadnej takiej zgody.
Do tego nie ujawniał inwestorom, że sam
sprzedawał swoje tokeny CEL.
W ramach ugody z prokuratorami
Mashinsky zgodził się nie odwoływać od żadnego wyroku, jaki ma zapaść. Maksymalnie grozi mu
30 lat więzienia. Decyzję sądu usłyszy
8 kwietnia 2025 r.
Warto zauważyć, że przyznanie się Mashinsky'ego do winy następuje po przyznaniu się
Roni Cohen-Pavon, byłej dyrektor ds. finansów Celsius. Ta przyznała się do popełnionych przez siebie błędów we wrześniu 2023 r. i zgodziła się współpracować ze służbami w trwającym już wtedy dochodzeniu.
Zarobił majątek, czy się opłaciło?
Mashinsky miał zarobić na swoim procederze około
42 milionów USD. Tyle dostał w zamian za swoje tokeny. Teraz zapewne spędzi resztę swojego życia w więzieniu.
Nawet jeżeli nie usłyszy maksymalnego wyroku, w jego wieku wystarczy 10 lat pozbawienia wolności, by już nigdy nie wyszedł poza mury zakładu karnego.
Co ciekawe, sama jego firma
złożyła wniosek o ochronę przed bankructwem
w lipcu 2022 roku.
Stało się to po tym, jak klienci dokonali istnego runu na jej system - zaczęli masowo wypłacać swoje depozyty, gdy rynek kryptowalut załamał się w wyniku
katastrofy związanej z ekosystemem Terra.
Wielu z nich początkowo nie miało dostępu do swoich środków. Firma zakończyła procedurę upadłości 31 stycznia i zajęła się... kopaniem bitcoinów.
Komentarze