Zyski z dopalaczy inwestowali w kryptowaluty

Akceptowali też bezpośrednią płatność w krypto. Dopalacze wysyłali do paczkomatów, a zyski inkasowali przez konta założone na słupy. Policja i prokuratura zatrzymały 4 osobową grupę z Pomorza.  Pomimo, że kryptowaluty są tylko jednym z elementów tej historii, warto o niej napisać. Przestępcy zdawali sobie sprawę z tego, że przechowywanie w nich oszczędności, utrudni działanie organom ścigania. Prokuratura nie ma jak fizycznie zająć należących do nich środków. Bitcoin to nie skrytka na gotówkę ani konto w banku, które można przejąć za pomocą nakazu. O ile policja, która przeszukała kilkanaście mieszkań i pomieszczeń należących do szajki, nie znalazła zapisanych kluczy prywatnych, środki przestępców będą na nich czekać do wyjścia z więzienia. Wszystkim grożą kary do 10 lat pozbawienia wolności. Zarzuty, które usłyszą to "sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób, pranie brudnych pieniędzy oraz udział w zorganizowanej grupie przestępczej". Szajka prowadziła działalność za pośrednictwem sklepu internetowego pasjonat.ee. Jej członkowie byli ostrożni i dobrze zorganizowani. Dawali upusty dla klientów, którzy kupowali większe ilości. Prokuratura szacuje, że sprzedali dopalacze warte 2,5 mln złotych i nie wyklucza dalszych aresztowań.

Komentarze

Ranking giełd