Zapadł werdykt ławy przysięgłych w sprawie Sama Bankmana-Frieda!

Sam Bankman-Fried oszukał swoich klientów i pożyczkodawców - stwierdziła nowojorska ława przysięgłych. Wiele wskazuje na to, że ostateczny wyrok oznacza dla byłego CEO FTX dożywotnią odsiadkę.

Sam Bankman-Fried jednak trafi za kratki?

Ława przysięgłych wydała wyrok po nieco ponad 4 godzinach obrad. Jak relacjonują media, Bankman-Fried milczał, gdy odczytywano werdykt. Sędzia poinstruował go, aby patrzył w stronę ławy przysięgłych, a tej ostatniej kazano patrzeć w stronę urzędnika sądowego i sędziego.
Wyrok jednomyślny, Wysoki Sądzie
- przekazała ława. Wszyscy przysięgli uznali więc Bankmana-Frieda za winnego upadku FTX i oszukania klientów firmy. Gdy przewodniczący ławy odczytywał wyrok, Joseph Bankman, ojciec oskarżonego, położył głowę na kolanach. Z kolei matka biznesmena, Barbara Fried, siedziała nieruchomo, z wyprostowanymi plecami, patrząc prosto przed siebie. Sam, zaraz pod odczytywaniu wyroku, został wyprowadzony z sali rozpraw. Przed nim najprawdopodobniej dożywotnia odsiadka. Czeka go jeszcze druga rozprawa. Łącznie grozi mu 110 lat więzienia. Bankman-Fried został uznany za winnego dwóch przypadków oszustwa dokonanego drogą elektroniczną, dwóch przypadków spisku dotyczącego oszustw dokonanego drogą elektroniczną, jednego przypadku oszustwa związanego z papierami wartościowymi, jednego przypadku oszustwa dotyczącego towarów i jednego przypadku prania pieniędzy. Powróci do sądu w celu wydania wyroku skazującego przez sędziego okręgowego stanu Nowy Jork Lewisa Kaplana w dniu 28 marca 2024 r. Każde z przestępstw Bankman-Frieda zagrożone jest karą od 5 do 20 lat więzienia.

"Jestem niewinny"

Bankman-Fried nie przyznał się do wszystkich stawianych mu zarzutów. Prokuratura uważa, że celowo postanowił ukraść fundusze swoich klientów – około 8 miliardów USD. Wydał te środki na różne prywatne cele, w tym sponsoring niektórych polityków. Obrona argumentowała, że Bankman-Fried był przepracowanym biznesmenem, który popełnił błąd, zakładając, że fundusze, z których korzystał, należały do jego firm, a nie do klientów lub inwestorów. On sam przyznał, że „doszło do znaczących przeoczeń”, ale podczas zeznań oświadczył, że nikogo nie oszukał ani nie zamierzał zabierać nieswoich funduszy.
Wiele osób ucierpiało – klienci, pracownicy – a firma zbankrutowała
– powiedział Bankman-Fried pierwszego dnia składania zeznań przed ławą przysięgłych. Jak widać, nie przekonał tej ostatniej.

Komentarze

Ranking giełd