Węgierski polityk wydobywał bitcoina na koszt podatnika
Lokalny polityk został przyłapany na wydobyciu bitcoina na urządzeniach w swoim oficjalnym biurze. Do swej działalności górniczej wykorzystywał naturalnie "publiczny" prąd, opłacany przez węgierskich podatników.
Thomas Borka-Saxon do niedawna był członkiem rady Erzsébetváros, 17 dzielnicy Budapesztu. Wybrany do niej został z ramienia Koalicji Demokratycznej (DK), ugrupowania określanego jako postępowe.
Borka-Saxon był jednak tak postępowy, że nad postępem (tym finansowym, i dotyczącym swojego własnego portfela – ale zawsze) pracował po godzinach w swoim biurze, zaprzęgając posiadane na wyposażeniu komputery do sumiennego wydobycia BTC.
Oczywiście, postęp wymaga ofiar. W tym przypadku, prócz wyeksploatowywanych komputerów, których używał pan radny (notabene służbowych), ofiarami byli przede wszystkim węgierscy podatnicy, dźwigający wątpliwy zaszczyt płacenia rachunków za wykorzystany przez polityka prąd.
Fakt ten wyszedł na jaw przy okazji przeszukania publicznego gmachu przez policję. Stróże zabezpieczyli dane świadczące o pokątnej aktywności radnego oraz skonfiskowali wyposażenie komputerowe jego krypto-kopalni.
Wskutek fali oburzenia i wściekłości, która w konsekwencji tego odkrycia się podniosła (zwłaszcza w samej Koalicji Demokratycznej, której wizerunek radny obciążył) Borka-Saxon zrezygnował z funkcji oraz członkostwa w partii.
Dość dobitnie wyraził to burmistrz Erzsébetváros i zarazem niedawny współpracownik radnego, Péter Niedermüller. W długim poście na Facebooku oskarżył go o zdradę zaufania oraz zasad etycznych, którymi kandydaci DK mieli szczycić się, kandydując na stanowiska w ostatnich wyborach samorządowych.
O sprawie najpewniej będzie jeszcze można usłyszeć, bowiem spodziewać się należy, iż porozmawiać z byłym radnym będzie także chciała lokalna prokuratura.
Komentarze