Urodzaj na scamy w Rosji

Wyjątkową aktywność wykazują rosyjscy scammerzy, dla których pierwsza połowa 2020 była okresem ciężkiej i wzmożonej "pracy". Ogólnoświatowy kryzys gospodarczy czy zawirowania polityczne im, niestety, zupełnie nie zaszkodziły – a nawet wprost przeciwnie. Jak wynika z raportu przedstawionego przez Kasperky Lab, w ciągu pierwszej połowy 2020 roku radykalnie wzrosło natężenie działalności internetowych oszustów i wyłudzaczy. W porównaniu do analogicznego okresu poprzedniego roku, liczba odnotowanych prób miała wzrosnąć trzykrotnie. Analitycy Kasperky Lab ustalić mieli, że oszustw dopuszcza się ponad 23 tys. stron w Sieci – aczkolwiek dotyczy to wyłącznie tych w dalszym ciągu aktywnych, nie licząc tych, które zostały zablokowane lub z innego powodu zawiesiły działalność "biznesową".

Powiedz nam coś o sobie

Raport wymienia kilka popularnych rodzajów scamu, które usiłują wcisnąć poczciwym internautom oszuści. Jedna z nich opiera się na wszelkiego rodzaju quizach i sondach. Użytkownicy sieci, i bez tego często nadzwyczaj zainteresowani podobną aktywnością (przy okazji ujawniając o sobie mnóstwo cennych danych i dopuszczając, żeby czerpał z nich korzyści kto inny) są dodatkowo wabieni perspektywą wynagrodzenia za wzięcie udziału. W końcu któż nie chciałby, żeby nie tylko słuchać jego opinii, ale jeszcze otrzymać za to gratyfikację...? Naturalnie zanim to nastąpi, trzeba załatwić drobną formalność, czyli zapłacić "wpisowe", które na pewno zostanie potem zwrócone w honorarium. Tak, z pewnością. Skądinąd, fakt takiej popularności takiej formy scamu dowodzić może jej skuteczności, co z kolei przywodzi do refleksji – w końcu naprawdę nie trzeba przezorności większej niż choćby elementarna, by domyśleć się, że coś tu może nie grać...

Wykopmy razem Bitcoina

Inną formą jest wabienie tzw. jeleni na zyski, jakie gwarantować ma udostępnienie niewykorzystanej mocy obliczeniowej komputera oraz innych urządzeń elektronicznych do wydobycia kryptowaluty, w ramach formuły mining pool. Napomknąć tu można fakt, iż udzielanie dostępu do swojego komputera jakimkolwiek aktorom, do których nie ma się stuprocentowego zaufania, jest w najwyższym stopniu niewskazane (by nie powiedzieć, że zwyczajnie głupie). Jeśli jednak już to nastąpi (i nie dojdzie przy okazji do zainfekowania bądź przejęcia komputera), to brak możliwości weryfikacji oferty oraz konieczność oparcia się wyłącznie na obietnicy udziału w zysku oczywiście sprawiają,, iż udział w  nieodmiennie kończy się brakiem jakichkolwiek pieniędzy i ulotnieniem się tajemniczego oferenta.

Tylko dla VIP-ów

Kolejnym sposobem jest oferowanie członkostwa w rozmaitych "klubach" oraz na stronach w internecie. "Członkostwo" to jest ekskluzywne, a zatem musi kosztować... Natarczywe oferty kupienia konta "premium" lub "VIP" można najczęściej znaleźć na stronach z pirackimi treściami do ściągnięcia, bądź też na zamkniętych, "elitarnych" forach, gdzie można wykupić sobie czy to wyższą rangę, czy też po prostu dostęp. Dodatkowym zagrożeniem (a szansą na niecny zysk dla oszustów) jest tutaj metoda płatności – najprostsza w tego typu przypadkach transakcja kartą płatniczą grozi kradzieżą danych – a w konsekwencji także i dodatkowych pieniędzy.

Angielska klasa

Jeszcze jedną wspomnianą metodą jest sprzedaż fałszywych tokenów, rzekomo powiązanych z istniejącymi projektami. Taki właśnie "produkt" wciskać miała rosyjskim internautom pewna brytyjska firma, której token miał jakoby związany być z projektem blockchainowym portalu Telegram – tyle że projekt został już wcześniej zamknięty... Można tu przy tym odnotować interesujący fenomen narodowościowy – w powszechnej opinii to raczej oszuści rosyjscy naciągają zamożnych (i naiwnych) Brytyjczyków. A tutaj proszę, poddani królowej Elżbiety z sukcesem zrobili w bambuko dzieci Matuszki Rosji...

Co z tego wynika?

Niestety przypuszczać można, że warunki do rozkwitu internetowego oszustwa – i w Rosji, i gdzie indziej – są obecnie doskonałe. Z jednej strony wywołany koronawirusem kryzys gospodarczy, który szaleje na świecie, wielu ludzi zrujnował, co jest doskonałą pożywką do poszukiwania alternatywnych (choćby i nielegalnych i nieetycznych) form zarobku. Z drugiej strony – eksplozja popularności pracy zdalnej, wywołana koniecznością społecznej izolacji, sprawiła, że duża część aktywności ludzi przeniosła się do internetu, co obiecuje zwiększoną ekspozycje na próby wyłudzenia. Można zatem przypuszczać, że w najbliższym czasie liczba internetowych oszustw niekoniecznie będzie malała.

Komentarze

Ranking giełd