Rzekomy zrzut ukraińskich tokenów może być plotką

Serwis internetowy CoinDesk poinformował niedawno, że rząd ukraiński zaczął wysyłać tokeny „Peaceful World” do osób, które przekazały kryptowaluty, aby wesprzeć obronę przed Rosją. Istnieje jednak kilka powodów, dla których te tokeny nie wydają się autentyczne. Po pierwsze, tokeny są rozdawane z sześciogodzinnym wyprzedzeniem w stosunku do czasu migawki, o którym informuje oficjalne konto Ukrainy na Twitterze. Migawka to moment, w którym robiony jest zapis blockchainu, a lista ta jest wykorzystywana do obliczenia, ile tokenów powinno zostać rozdanych na każdy adres w następnym zrzucie. Nie miałoby sensu, aby zrzuty odbywały się przed migawką.

Analityk The Block wskazuje na słabe punkty teorii

Analityk serwisu The Block Igor Igamberdiev wskazuje na kilka elementów. Wydawało się, że tokeny zostały wysłane z oficjalnego ukraińskiego portfela Ethereum, jednak według Igamberdieva był to podstęp. W tego typu oszustwach tokeny, które mogą być przenoszone przez dowolną osobę – nie tylko właściciela portfela – są dystrybuowane, a następnie przenoszone na inny adres. Wygląda to tak, jakby to właściciel adresu je przeniósł, choć nie miał w tym żadnego udziału. – Tak zwykle działają oszuści – powiedział Igamberdiev. Ponadto tokeny zostały sfinansowane z Binance w celu stworzenia kontraktu, dokonania zrzutu i zwiększenia płynności na zdecentralizowanych giełdach. Według Igamberdieva, kontrakt może zamrozić środki pod konkretnym adresem, co jest niepokojącym sygnałem. Ponadto zauważył on, że kod użyty do zrzutki jest bardzo nieefektywny, chyba że Ukraina planuje przekazać wszystkim darczyńcom mniej więcej taką samą ilość tokenów. Większość zrzutów przydziela tokeny proporcjonalnie do zaangażowania użytkownika, a nie nagradza wszystkich po równo. Wygląda więc na to, że wcześniejszy airdrop tokenów był próbą scamu.

Komentarze

Ranking giełd