Badacze z serwisu Cybernews dokonali zaskakującego okrycia, które niestety możemy zaliczyć do negatywnych zjawisk. Jak przekazano, odnotowano niedawno największy w historii wyciek danych internautów, których rozmiar przekracza 12 terabajtów!
- Niedawno odkryta baza danych, które wyciekły do sieci, składa się z 26 miliardów rekordów w 3800 folderach. Badacze z serwisu Cybernews określili ją mianem "Matki wszystkich wycieków (Mother of all Breaches; MOAB)", bowiem zawiera informacje z wielu odnotowanych w przeszłości incydentów,
- Tego typu pliki są niezmiernie niebezpieczne, jeśli wpadną w niepowołane ręce. W internecie od lat działa czarny rynek, na którym można kupić sobie nową osobowość zbudowaną z takich właśnie danych. Następnie nowopowstałe "persony" są wykorzystywane do popełniania różnych oszustw w sieci.
Dane użytkowników to chodliwy towar w sieci
Zapewne nie raz natknęliście się na różnych platformach społecznościowych, takich jak
Facebook (Meta),
X (ex. Twitter) czy
Telegram, na podejrzanie wyglądające profile. Co więcej, osoby zarządzające tymi kontami mieli dla Was nierzadko kuszącą propozycję i wysyłały Wam dziwnie wyglądające linki, które miały prowadzić do szczegółów danego tematu.
W 99% przypadków były to
złośliwe łącza, które pośredniczyły w
zainfekowaniu Waszych urządzeń jakimś wirusem czy oprogramowaniem, które pozwalało hackerom dobrać się do Twoich wrażliwych danych.
Stąd przypominamy, że
nikt nigdy w sieci nie będzie miał dla Ciebie nic za darmo, nie jesteś tym wyjątkowym farciarzem, który bez przystępowania do udziału w jakimś konkursie
nagle wygrał iPhone'a lub samochód i nie miałeś żadnego wujka w Ameryce, któremu się zmarło, ale pozostawił Ci małą fortunę w spadku, a by wszystko to odebrać, należy kliknąć w któryś z linków. No nie,
tak to nie działa.
Również nie ma co
oszczędzać na antywirusie, który będzie chronił Twój komputer czy telefon blokując podejrzane strony, jeśli przypadkiem już zdarzy nam się kliknąć w odnośnik do którejś.
Jak jednak powstają te wszystkie fałszywe profile w social mediach w tak hurtowych ilościach? Otóż, w głównej mierze z
internetowego czarnego rynku, na którym właśnie można nabyć pakiet danych osobowych, takich jak imię/nazwisko/miejsce pracy/zdjęcia, które zostały "zeskrobane" przez jakiegoś bota działającego na którejś z platform społecznościowych.
W tym tygodniu właśnie serwis zajmujący się cyberbezpieczeństwem -
Cybernews - dokonał odkrycia
największej w historii bazy danych, które zostały skradzione ich prawowitym właścicielom. Mowa tutaj o całkowitym
rozmiarze wynoszącym 12 terabajtów, na które składa się 26 miliardów rekordów w 3800 różnych folderach. Każdy z nich (folderów) to osobna historia kradzieży danych.
//twitter.com/CyberNews/status/1750832201040810254
Zespół Cybernews nazwał to odkrycie
"Matką wszystkich wycieków (Mother of all Breaches; MOAB). Informacje, na które natrafiono pochodzącą między innymi z następujących platform:
- Tencent - 1,4 miliarda wpisów;
- Weibo - 504 miliony;
- MySpace - 360 milionów;
- Twitter - 281 milionów;
- Deezer - 258 mln;
- LinkedIn - 251 milionów;
- VK - 101 milionów;
- Telegram - 41 milionów.
Jak przekazano, naruszone zostały również organizacje rządowe w różnych krajach. Eksperci ds. cyberbezpieczeństwa alarmują, że poufne dane, które można znaleźć na naszych profilach na tego typu platformach,
mogą zostać wykorzystane do przeprowadzania różnych ataków wymierzonych w nas. Z tego też powodu zaleca się, by n
ie stosować jednego hasła do każdego z kont, które posiadamy, oraz by dokonywać ich regularnych zmian.
Jeśli użytkownicy używają tych samych haseł do swoich kont w serwisie Netflix i do konta Gmail, osoby atakujące mogą to wykorzystać, aby przejść do innych, bardziej poufnych kont. Poza tym użytkownicy, których dane znalazły się w supermasywnym MOAB, mogą stać się ofiarami ataków typu phishing lub otrzymywać dużą ilości SPAMu.
- ostrzega Cybernews.
Komentarze