Para Holendrów skazana za krypto-machlojki
Sąd w Rotterdamie uznał anonimową parę małżonków zamieszkałych w Hilversum za winnych prania pieniędzy z wykorzystaniem kryptowalut.
Przedsiębiorcza para z Hilversum podjęła życiową decyzję, iż pecunia non olet, i warto po rzeczoną pecunię sięgnąć również tam, dokąd sięganie w powszechnym rozumieniu jest to nielegalne ("powszechnym" – jeśli nie pośród społeczeństwa, to przynajmniej pośród prokuratorów).
Holendrzy okazali się być jednak dziećmi XXI w., wraz z jego technologiami. Zamiast naśladować niezaprzeczalnie bardzo efektowne (lecz równie mało efektywne pod względem stounku zysku do ryzyka) wyczyny Bonnie Parker oraz Clyde'a Barrowa, napadając na banki i podobne przybytki, zwrócili uwagę w kierunku internetu.
Jak twierdzi Publiczna Służba Prokuratury, dwójka małżonków poczęła prać pieniądze pochodzące z tajemniczych, a przy tym najprawdopodobniej tzw. lewych źródeł dla zainteresowanych tym klientów. Mechanizm działalności był wyjątkowo prosty – kupowali oni kryptowaluty w swoim imieniu, lecz w rzeczywistości na rzecz beneficjentów.
Zainteresowanych najwyraźniej nie brakowało, skoro udało im się w toku swojej dwuipółletniej działalności wyprać 16 mln euro. Jak ze szczególną zgrozą odnotowała prokuratura, małżonkowie nie zgłaszali przy tym podejmowanych przez siebie transakcji nabycia kryptoaktywów do organów podatkowych.
Klienci, na rzecz których para wykonywała działania ukierunkowane na wypranie funduszy, wchodzili z nią w kontakt za pośrednictwem portali w Darknecie, na których biznesowe małżeństwo ogłaszało swoją ofertę (nie sposób ukryć, że w przeciwieństwie do dużej liczby darknetowych ogłoszeń, ich oferta była absolutnie rzetelna wobec klienta).
Do spotkań na żywo, po ich umówieniu, dochodziło w fast foodach oraz innych uczęszczanych, zapewniających w ten sposób względną anonimowość miejscach publicznych.
Nie wiadomo, w jaki sposób doszło do przyłapania przedsiębiorczej pary, prokuratura ani sąd nie podały bowiem szczegółów. Jednakże zakomunikowano, iż wymienione czyny holenderski system sądowniczy wycenił na dwa lata na państwowym wikcie za kratami w przypadku pana, oraz dwa i pół roku takiego samego traktamentu względem pani.
Co być może bardziej bolesne – machina państwowa położy także rękę na znajdujących się w posiadaniu oskarżonych 2532 bitcoinach (wartych obecnie ~25 milionów euro) a także 250 tysiącach euro w gotówce. Ponowie, wobec braku szczegółów nie wiadomo, w jaki sposób weszli oni w posiadanie tak zawrotnej kwoty ani też w jaki technicznie sposób planowane jest przejęcie zasobów kryptowaluty.
W związku ze sprawą, ukarano – finansowo – także dwie firmy, które ze wspomnianą dwójką prowadziły handel bitcoinem. Obydwie będą zmuszone wykosztować się na kwotę 45 tys. euro w ramach grzywny, a "dodatkowo" zostanie im także skonfiskowane 138 tys. euro oraz 40 tys. dolarów z ich własnych zasobów.
Komentarze