ONZ: Korea Północna szkoli dzieci na krypto-hakerów

Według raportu ONZ, władze Korei Północnej szkolą dzieci na elitarnych złodziei kryptowalut. Skradzione środki mają przepływać przez fikcyjną firmę blockchain, zlokalizowaną w Hong Kongu.  Nazwę Lazarus odmienia się przez wszystkie przypadki w kontekście wielu ataków na giełdy kryptowalut. Ta, będąca na usługach Korei Północnej, grupa hakerów wyrobiła sobie prawdziwą markę. Zdaniem ONZ "Łazarz" odpowiada za kradzież kryptowalut wartych 2 miliardy dolarów, które zasiliły północnokoreański budżet na zbrojenia i badania nuklearne. Nic dziwnego, że dyktatura dba o swoich hakerów i wspiera ich świeżym narybkiem. Południowa Korea śledzi z niepokojem sytuację na północy półwyspu. Medium Chosun przytoczyło wypowiedź parlamentarzysty Cho Won-jina, który przeanalizował raport specjalnej komisji ONZ. Komórka powołana z ramienia Organizacji Narodów Zjednoczonych, zajmuje się kwestiami sankcji i bezpieczeństwa w kontekście Korei Północnej. Na podstawie ich doniesień, Won-jin przedstawił informacje, że reżim z północy starannie selekcjonuje i dobiera małych geniuszy matematycznych i informatycznych inwestując w ich szkolenie, aby po jakimś czasie przedsięwzięcie zwróciło się strumieniem skradzionych kryptowalut. Według raportu, zrabowane cyfrowe aktywa mogą przepływać przez firmę Marina China. Zlokalizowana w Hong Kongu spółka, która według statusu zajmuje się technologią blockchain, jest zarządzana przez jedną osobę, występującą jako Julian Kim aka Tony Walker. Dzięki kontaktom z instytucjami finansowymi z Singapuru, firma ma być pralnią brudnych bitcoinów. Pozostaje tylko pytanie o możliwość przeprowadzenia śledztwa i dostępne narzędzia, które miałyby dostarczyć niepodważalne dowody i przerwać proceder. Póki co północnokoreański przemysł kradzieży kryptowalut ma się świetnie, a za kilka lat na rynek wkroczą kolejne oddziały hakerów.

Komentarze

Ranking giełd