OneLink – powtórka ze scamu OneCoin
Le Quoc Khan, jeden z naganiaczy w piramidzie finansowej OneCoin, najwyraźniej pozazdrościł Rui Ignatovej pozycji i zysków. Wygląda bowiem na to, że założył niemal identyczne przedsięwzięcie scammerskie – OneLink – tym razem oczywiście ze sobą w roli głównej.
Scammerów niebezpodstawnie przyrównać można czy to do mitycznej hydry, czy też do pospolitego robactwa. Normalnie chodzi w tym porównaniu o cechy ich oślizgłego charakteru osobistego. Tym razem jednak porównanie owo może mieć charakter bardziej dosłowny. Analogicznie do odciętej głowy hydry, na której miejsce wyrastają kolejne, czy też do wytępionego robactwa, które błyskawicznie znajduje zastępstwo, swojego sukcesora znalazł też niestety mega-scam OneCoin.
I to całkiem bliskiego – założonego bowiem przez byłego wysokopoziomowego uczestnika OneCoin'a. Niejaki Le Quoc Khan, występujący pod pseudonimem Simon Le, był jednym z najskuteczniejszych naganiaczy pracujących dla OneCoin'a. W latach 2014–18 Wietnamczyk zdołał zwabić do piramidy tysiące ofiar, w dużej mierze swoich rodaków, i zainkasować z tego tytułu milionowe profity – choć te oczywiście, w porównaniu do zysków czerpanych przez kierownictwo oszustwa, miał zapewne za ochłapy.
Stąd musiał przypuszczalnie uznać za uśmiech losu sytuację, która wytworzyła się po ucieczce Rui Ignatovej (naturalnie razem z pieniędzmi, w kwocie ponad 500 mln dolarów) w połowie 2017 r. i aresztowaniu Konstantina Ignatova na początku marca 2019 r. Wchodząc w powstałą próżnię, około grudnia 2019 przejął on prawdopodobnie kontrolę nad OneLife, projektem-matką scamu OneCoin, zostając jego "kapitanem". Co niewiarygodne i wprost powalające, w dalszym ciągu próbował on wtedy wabić tzw. jeleni do powyższej piramidy (!) – mimo tego, że założycielka zniknęła z pieniędzmi ponad dwa lata wcześniej, zaś aresztowany prezes przyznał się do winy kilka miesięcy temu.
Jednocześnie jednak przygotowywał się do zmiany struktury swojego biznesu. W marcu 2020 r. zarejestrował domenę "onelinknetwork.com" [raczej odradzamy wchodzenie; po co napędzać ruch na stronie oszustom? – przyp. Red.], zaś w kwietniu oficjalnie zrezygnował z funkcji "kapitana" OneLife, choć już od miesięcy wykorzystywał stary scam, aby promować swój własny, właśnie OneLink. Nie wiadomo przy tym, czy zbieżność nazw jest tutaj celowa, czy też po prostu Le cierpi na niedobór kreatywności twórczej. Nawiązywanie do totalnie skompromitowanego miana może się wydawać dziwną strategią, z drugiej strony już wcześniej panu Le zupełnie nie przeszkadzał fakt tejże kompromitacji, by w dalszym ciągu nagabywać i namawiać do udziału w pierwotnym scamie.
Jedynym "produktem", jaki oferuje OneLink, jest uczestnictwo w samym programie OneLink, rzekomo "inwestycyjnym". "Inwestycja", jak w każdym scamie, polega na płaceniu realnych pieniędzy oszustom w zamian za coś. Tym czymś w przypadku OneLink'u są "punkty OLX", których stosowną ilość dostaje się w zależności od rozmiarów kwoty, na którą daje się oszukać – progi wejścia to od 100 do 5000 dolarów, płatne w USDT. Rzeczone "punkty OLX" mają, wnioskując po historii OneCoin, być przedstawiane jako przyszła kryptowaluta, jednak naprawdę nie mają z nią oczywiście nic wspólnego.
Ponownie jak w każdej piramidzie finansowej, jedyne zyski, jakie mogą osiągnąć "inwestorzy", pochodzą z łudzenia do schematu kolejnych przyszłych poszkodowanych. W przypadku OneLink stanowią one 10% kwot wpłacanych przez zwabione przez siebie ofiary. Piramida wyszczególnia kilka poziomów "inwestorów", w zależności od ilości naciągniętych przez siebie oraz wpłaconych pieniędzy – ci na wyższych poziomach mogą osiągać dodatkowe bonusy i oczywiście większe zyski. Le Quoc Khan promuje swoje oszustwo za pomocą różnego rodzaju mediów społecznościowych, ze szczególnym uwzględnieniem Youtube'a. W reklamowych klipach wykorzystuje on wizerunki całego szeregu znanych osób z branży gier i e-sportów – naturalnie bez wiedzy rzeczonych osób, o zgodzie nawet nie wspominając.
Wedle krążących o nim plotek, Le Quoc Khan przebywa bądź to w rodzimym Wietnamie, bądź to w Dubaju. Prawdziwe miejsce jego pobytu jest oczywiście, póki co, nieznane.
Komentarze