Zdementował również plotki, że członkowie podmiotu prowadzą zorganizowaną grupę przestępczą i dopuszczają się prania pieniędzy oraz operacji finansowania terroryzmu.
- Będziemy bronić naszych interesów. Nasi doradcy szacują szkody na ponad 1 mld USD. Byliśmy w trakcie wchodzenia na amerykańską giełdę, a teraz te działania muszą zostać odłożone w czasie z powodu szkody, jaką wyrządzono naszej reputacji – wyjaśnił Trenczew.
Afera z polityką w tle
Do zamieszania związanego z firmą Nexo doszło na dzień przed tym, jak prezydent Rumen Radew miał udzielić trzeciego i ostatniego mandatu do utworzenia rządu. Część obserwatorów zakładała, że największe szanse na otrzymanie mandatu ma Demokratyczna Bułgaria (centroprawicowa partia polityczna, która zobowiązała się do walki z korupcją i przeprowadzenia reform sądownictwa). Ujawniono jednak, że kilkunastu pracowników Nexo przekazało wcześniej znaczące darowizny na rzecz wspomnianej partii, co mogło wpłynąć na decyzję prezydenta. Ostatecznie przyznał on mandat Bułgarskiej Partii Socjalistycznej. Trenczew uważa, że nalot na biura Nexo właśnie tego dnia był zaaranżowanym posunięciem PR-owym prokuratury. Przyznał też, że zna lidera Demokratycznej Bułgarii - Hristo Iwanova.- Działania bułgarskich władz są absurdalne, niepotrzebne i w dużej części niezgodne z prawem. Odpowiemy na to we właściwy sposób – zapowiedział Trenczew.
Problemy Nexo w USA
Niedawno spółka Nexo była na cenzurowanym również w USA, gdzie Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) nałożyła na nią karę w wysokości 45 mln USD za rzekome świadczenie usług pożyczkowych niezgodnie z przepisami.- Oskarżyliśmy spółkę Nexo o brak rejestracji detalicznych pożyczek kryptowalutowych przed ich wprowadzeniem na rynek, co stoi w sprzeczności z podstawowym wymogiem dotyczącym ujawniania informacji. Zgodność z naszymi zasadami nie jest kwestią wyboru – powiedział przewodniczący SEC Gary Gensler.
Komentarze