Ostatnie miesiące rozbudziły wiele dyskusji dotyczących tego, czy bitcoin faktycznie nadaje się do roli aktywa o charakterze "safe haven". Konflikty geopolityczne, które niedawno zaczęły przybierać na sile, podsyciły te spekulacje, a zachowanie kursu BTC zaskoczyło wiele osób. Teraz nad tym tematem pochylił się Arthur Hayes.
- Były dyrektor generalny giełdy BitMEX w swoim najnowszym felietonie poruszył temat wpływu wojen na rynek kryptowalut,
- Hayes nie wyklucza, że faktycznie może dojść w pewnym momencie do chwilowego zaburzenia w kwestii hashrate'u wydobycia bitcoina.
"Trzeba analizować różne scenariusze"
Jeżeli śledzicie profil
Arthura Hayesa na X, to mogliście zauważyć, że
założyciel giełdy BitMEX lubi co jakiś czas wyskoczyć sobie w góry, gdzie panuje wysoki poziom śniegu.
A jak wiadomo, w takich miejscach szczególnie niebezpieczne mogą okazać się
lawiny, które sunąc w dół nie biorą żadnych jeńców i potrafią zniszczyć wszystko, co napotkają na swojej drodze.
Dlaczego o tym wspominam? Kwestię
nauki o lawinach górskich Hayes w swoim nowym eseju nazwanym
"Trwała słaba warstwa" porównał do
reakcji rynków na zaognienie się konfliktów geopolitycznych.
//twitter.com/CryptoHayes/status/1846332543886676151
Jak wiadomo, ostatnimi czasy najwięcej słyszy się o wymianie ognia pomiędzy
Iranem a Izraelem, na co
kurs bitcoina reaguje dość negatywnie.
To utwierdza w przekonaniu osoby twierdzące, że król kryptowalut
wcale nie jest bezpiecznym magazynem wartości na niepewne czasy.
Arthur Hayes w swoim wpisie pisze o tym, że aktualnie waży się to, który z potencjalnych dwóch scenariusz się zrealizuje.
Pierwszy z nich zakłada, że wspomniany konflikt raczej nie będzie się rozwijał, co finalnie będzie prowadzić do niewielkich zakłóceń na rynku.
Jednakże
w sytuacji, gdy dojdzie do eskalacji konfliktu na tle militarnym, może doprowadzić to między innymi do zniszczenia infrastruktury naftowej na Bliskim Wschodzie. To właśnie wywoła wspomnianą wyżej lawinę, która uderzy w rynki finansowe.
Wtedy możemy zaobserwować mocny zjazd kursu bitcoina, który pociągnie ze sobą oczywiście altcoiny.
Bitcoin jest tak naprawdę aktywem rezerwowym rynku kryptowalut, a cały rynek kapitału kryptowalutowego pójdzie jego śladem
- twierdzi Hayes.
Biznesmen przyznał, że
zaczyna być rozdarty między tym, czy nadal inwestować w kryptowaluty w obliczu powszechnego dodruku pieniędzy przez banki centralne, czy jednak ograniczyć te działania na poczet zabezpieczenia kapitału w oczekiwaniu na potencjalny krach na rynku.
Jak podkreślił,
dziś należy bardzo ostrożnie analizować różne scenariusze. Wskazał przy tym na ryzyko związane z inwestycjami opartymi stricte na spekulacji, jak np.
memecoiny, zwłaszcza w okresie coraz bardziej niestabilnej sytuacji geopolitycznej.
Dlaczego Iran jest ważny w konflikcie z Izraelem?
Arthur Hayes wspomina w swoim eseju o tym, powołując się na niektóre raporty, że
Iran odpowiada za aż 7% globalnego hashrate'u Bitcoina.
Tak więc w przypadku spełnienia się scenariusza eskalacji konfliktu, który doprowadziłby do zniszczenia lokalnych kopalni kryptowalut w tym kraju, na pierwszy rzut oka wydaje się to być niebezpieczne dla sektora BTC.
Jednakże bohater tego artykułu uspokaja, że patrząc szerzej
nie powinno mieć to żadnego wpływu na sieć Bitcoina.
Wskazał
na przykład Chin, które w 2021 roku wprowadziły zakaz wydobycia kryptowalut na terenie tego kraju.
Wtedy to Państwo Środka doprowadziło do
redukcji globalnego hashrate'u o 63%.
Jednakże już w ciągu następnych ośmiu miesięcy udało się odrobić ten spadek, a co więcej, kurs bitcoina wpadł w trend wzrostowy, aby w listopadzie 2021 roku osiągnąć swoje ówczesne nowe ATH na poziomie 69 tys. dolarów.
Komentarze