Jeden z największych krytyków bitcoina przyznaje, że był w błędzie odnośnie kryptowaluty

15-letnia historia Bitcoina już niejednokrotnie pokazała nam, że ktoś będący najpierw jego sceptykiem stał się po czasie jego wielkim fanem. Czy jednak możemy w końcu powiedzieć, że "pomarańczową pigułkę" połknął jego wieloletni krytyk, jakim jest Peter Schiff? To zależy od tego, jak spojrzymy na jego wczorajszą wypowiedź. 
  • Peter Schiff przyznał, że gdyby przewidział wiele lat temu, że kurs bitcoina urośnie do tak ogromnych poziomów, to by od samego początku kupował go w ogromnych ilościach.
  • Jednakże ekonomista nie stwierdził tego pisząc bezpośrednio w kontekście uznania dla kryptowaluty. Chodziło bowiem o to, że jest zaskoczony tym, do "jak dużego rozmiaru urosła ta bańka", jak to określił BTC.

Peter Schiff przyznaje, że mógł kupić bitcoina w przeszłości

W ciągu ostatniego tygodnia kurs BTC wzrósł o ponad 30%, czego motorem napędowym było zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich, a także pierwsze oznaki szoku podażowego. Dziś cyfrowe złoto dobiło prawie na swoim wykresie do poziomu 90 tys. dolarów, zatrzymując się jednak na wysokości 89 956 dolarów, co stanowi jego nowe ATH. Zapewne niejeden człowiek na Ziemi, który w przeszłości albo stracił wiarę w dalsze wzrosty bitcoina po kryptozimie z 2022 roku, lub po prostu zawsze był nastawiony do niego negatywnie, teraz przeciera oczy ze zdumienia. Zresztą przypadków tego, że dopiero po latach ktoś przekonał się do BTC, jest od groma. Kiedyś nawet Michael Saylor nie do końca pokładał wiarę w potencjał tego aktywa, a dziś stawia na niego wszystko, co ma. Dyrektor generalny BlackRock - Larry Fink - również przyznał, że trochę czasu zajęło mu zrozumienie, w czym tkwi fenomen tworu Satoshiego Nakamoto.  Wczoraj natomiast obecny rajd cenowy BTC skomentował w swoim charakterystycznym, cierpkim stylu jego odwieczny krytyk - Peter Schiff - który wielokrotnie ścierał się w różnych dyskusjach ze wspomnianym wyżej Saylorem. Tego człowieka o "połknięcie pomarańczowej pigułki" (czyli zmianę stanowiska z negatywnego na przychylne wobec bitcoina) raczej mało kto by podejrzewał. Jednakże znany naszej społeczności z nieustannych przytyków wobec BTC ekonomista przyznał, że w pewnej kwestii mylił się co do cyfrowego złota. Ale po kolei. Wczoraj Schiff napisał na X, że Bitcoin oraz szerszy ekosystem blockchain prawdopodobnie zostaną zapamiętane przez ludzkość jako "jedna z najbardziej błędnych alokacji zasobów w historii współczesnych finansów". Tłumacząc wprost, jego zdaniem wszyscy kiedyś zdadzą sobie sprawę, że kryptowaluty od początku nie miały żadnej wartości i niepotrzebnie ludzie ładowali w nie swój kapitał. Jeden z jego obserwatorów na tej platformie społecznościowej w odpowiedzi na ten wpis zarzucił mu, że ten "pisze to samo o BTC od czasu, gdy ten osiągnął cenę 1 dolara". Ekonomista nie pozostał mu dłużny i odpisał, że gdyby wiedział, iż jego wartość tak wysoko wzrośnie, to "kupowałby w ogromnych ilościach". Niestety, nie miał jednak na myśli, że od 2011 roku (czyli wtedy, gdy bitcoin osiągnął pierwszy raz wspomnianą cenę) pozostawał w błędzie. Schiff napisał bowiem, że "nie spodziewał się tego, że ta bańka osiągnie tak gigantyczne rozmiary, nim pęknie". Tak więc u 61-letniego ekonomisty wszystko po staremu. Nadal pogardza bitcoinem i uważa go za sztucznie nadmuchane aktywo. Wychodzi jednak na to, że ten miłośnik złota byłby skłonny inwestować również w "bańki", o ile dadzą mu dobrze zarobić.  

Komentarze

Ranking giełd