DEA nie nadzorowało właściwie spraw związanych z kryptowalutami

Według najnowszego raportu amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości, antynarkotykowa agencja nie radziła sobie z kryptowalutami. Zaniedbania w procedurach pozostały widoczne nawet po przypadku kradzieży 700 000 USD w BTC, której dokonał pracownik DEA.  Audyt DEA nie przedstawił agencji w korzystnym świetle. Inspektor Generalny donosi o zaniedbaniach w kontroli postępowań, w których antynarkotykowa agencja miała do czynienia z kryptowalutami. Na jaw wyszła zwłaszcza niekompetencja w zakresie monitorowania działań własnych pracowników.

Agent, który ukradł bitcoiny

Raport przypomina głośny incydent z czasów rozpracowywania i likwidacji Silk Road'u - swego czasu największego narkotykowego czarnego rynku w dark webie. Jeden ze śledczych DEA pracujących przy sprawie - Carl Mark Force IV, ukradł wówczas bitcoiny warte 700 000 USD. Jak wskazują audytorzy nawet ta sytuacja nie skłoniła jednak agencji do zmian w sposobie zarządzania. Brak odpowiednich procedur pozostawał widoczny na 2 lata po incydencie. W cytowanym przez CoinDesk fragmencie raportu, czytamy:
Obawiamy się, że po tym zdarzeniu DEA nie wdrożyło dodatkowych kontroli wewnętrznych, szczególnie związanych z dochodzeniami dotyczącymi wirtualnej waluty.

Główne błędy DEA

Jako podsumowanie bolączek, z którymi mierzy się agencja, może posłużyć inny fragment raportu:
Prowadzone przez DEA działania związane z wirtualną walutą były niezadowalające z powodu nieodpowiedniego zarządzania centralą, braku właściwej polityki, niedostosowanych procedur kontroli wewnętrznej, niewystarczającego nadzoru i braku szkoleń.
Jak widać zakres niekompetencji, o których donosi raport jest rozległy. Ponadto audytorzy zwrócili uwagę na wyjątkowo słabą dokumentację. Agenci DEA nie wiedząc jak ją prowadzić dopasowywali informacje o transakcjach do swoich działań, starając się otrzymać logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy, co jednak nie zawsze im wychodziło. Audyt DEA z czerwca 2020

Komentarze

Ranking giełd