Bitcoin to wciąż instrument wysokiego ryzyka

Dotychczas, środowisko HODL-erów mocno stało za hipotezą Bitcoina będącego alternatywą dla złota. Ograniczenie podaży i decentralizacja miały sprawić, że kryptowaluta stanie się bezpieczną przystanią, w której inwestorzy przechowają wartość. Tymczasem, Bitcoin zachowuje się jak spółka technologiczna z indeksu NASDAQ. Dlaczego najważniejsza z kryptowalut wciąż nie jest instrumentem Risk Off?

Krach Bitcoina, a zaostrzenie polityki pieniężnej

Rezerwa Federalna, odpowiadając za politykę pieniężną w USA, ma za zadanie zapewnienie stabilnych stóp procentowych i inflacji, przy utrzymaniu maksymalnego zatrudnienia w gospodarce. By osiągnąć te cele, decydenci mają do dyspozycji przede wszystkim trzy narzędzia:
  • Quantiative Easing - skup aktywów na rynkach, nazywany potocznie "dodrukiem pieniądza"
  • Manipulację stopami procentowymi
  • Ustalanie wymogów dotyczących depozytów
Dodruk i zmiana wysokości stóp procentowych to dwa główne instrumenty, których ostatnimi czasy używał FED. Obok nich, po kryzysie z roku 2008, wprowadzono też dodatkową, eksperymentalną metodę - ograniczanie skupu aktywów, czyli "Quantitative Tightening".

Zachowanie ceny Bitcoina i polityka monetarna Rezerwy Federalnej. Kolor zielony to Quantitative Easing, czyli "dodruk" pieniądza poprzez skup aktywów. Kolor żółty - wstrzymanie QE, a czerwony - Quantitative Tightening - zacieśnianie polityki monetarnej poprzez redukcję bilansu FED-u.

Stabilna inflacja to dla FED-u 2% co realnie oznacza, że każdego roku, ceny dóbr i usług w gospodarce mają być 2% wyższe. Tutaj zaczynają się problemy, ponieważ masowy skup aktywów podczas pandemii koronawirusa doprowadził do sytuacji, w której inflacja w marcu 2022 roku osiągnęła rekordowy (najwyższy od 40 lat) poziom 8.5%. FED początkowo próbował forsować narrację, zgodnie z którą inflacja jest jedynie tymczasowa i ustabilizuje się, gdy przerwane w pandemii łańcuchy dostaw znowu zaczną działać. Kiedy Powell i spółka zrozumieli, że problem sam się nie rozwiąże, a w Europie wybuchła wojna (odpowiedzialna za dodatkową presję inflacyjną), rozpoczęli gwałtowny zwrot od gołębiej polityki monetarnej.

Zmienność sprawia, że Bitcoin należy do grupy ryzykownych aktywów

Zwrot ten odbił się na rynku Bitcoina. Na początku maja, raport Bloomberg Intelligence mówił o potencjale do kontynuacji spadków, zważywszy na fakt, że Rezerwa Federalna dopiero rozpoczęła proces walki z inflacją. Potencjał ten zmaterializował się na wykresie i od tamtego momentu, Bitcoin w dołku stracił na wartości nawet 36%. Swój udział miało w tym załamanie Luny, jednak głównym motorem napędowym trwającej od listopada bessy, jest niepewność ekonomiczna. W czasach takich jak te, gdy przyszłość gospodarki jest niejasna, a poziom inflacji jest wysoki, inwestorzy uciekają z rynków Risk-On (które oferują wyższą zmienność i wyższe zwroty w zamian za podjęcie większego ryzyka), na rynki Risk-Off (oferujące mniejsze zwroty przy podjęciu niewielkiego ryzyka).

Bitcoin koreluje z indeksem NASDAQ (kolor biały) i wskaźnikiem ekonomicznym M2 Money Supply (czerwony), odzwierciedlającym podaż pieniądza w gospodarce.

Innymi słowy, inwestorzy wyprzedają np. akcje spółek technologicznych czy obligacje wysokodochodowe, migrując na rynki stabilnych obligacji czy złota. Teoretycznie, na półce Risk-Off powinien spoczywać także Bitcoin.

Korelacja Bitcoina i NASDAQ

Teoretycznie, ponieważ zgodnie z danymi Arcane Research, korelacja BTC z NASDAQ osiągnęła ostatnio 0.82 (1 oznacza dokładną, pozytywną korelację, a -1, korelację negatywną), co jest najwyższym poziomem w historii. Jednocześnie, fluktuacje kryptowaluty oddaliły się od wahań cen złota, z którym ta była dotąd porównywana. Kłopotliwe powiązanie aktywów stało się bardziej wyraźne w pandemii, podczas której inwestorzy instytucjonalni mieli lokować środki w Bitcoinie. Jednocześnie, traktowali go oni jako składową portfeli o wysokim ryzyku - podobnie jak spółki technologiczne. Dzisiaj, gdy walczący z inflacją FED może spowolnić rozwój gospodarczy, inwestorzy ci znajdują się pod presją osiągania krótkoterminowych zysków dla klientów i są nastawieni bardziej na przechowanie wartości niż spektakularne zwroty. Pozbywają się Bitcoina, za nic mając sobie jego potencjał.

Rynek zdominują ci, którzy nie doceniają Bitcoina

Mimo okoliczności, Maksymaliści niezachwianie wierzą w wartość Bitcoina. Jednym z nich niewątpliwie jest Michael Saylor - CEO spółki MicroStrategy, który za jej pieniądze zbudował inwentarz ponad 125 tysięcy tokenów. Gdy rynek BTC zaczął się łamać, pociągnął firmę za sobą i od końca listopada 2021 roku, straciła ona ponad 80% wartości.

Wykresy cenowe Bitcoina i spółki MicroStrategy

Saylor uważa, że całemu zamieszaniu winni są ci, którzy nie doceniają walorów "cyfrowego złota":
W najbliższym czasie rynek zostanie zdominowany przez tych, którzy nie doceniają zalet Bitcoina. W dłuższej perspektywie to maksymaliści będą mieć rację, ponieważ miliardy ludzi potrzebują rozwiązania, a świadomość dociera do milionów z nich każdego kolejnego miesiąca
Z tym, że wartość Bitcoina dostrzec jest trudno - szczególnie w dobie jastrzębiego FED-u. W całym bałaganie znalazło się jednak miejsce na pozytywy. Analitycy przygotowujący raport Bloomberg Intelligence, na który powoływaliśmy się wcześniej, dostrzegli większą liczbę HODL-erów, którzy nie wyprzedawali aktywów w panice. To jedna z okoliczności potencjalnie łagodzących reakcję ceny Bitcoina na zaostrzanie polityki pieniężnej.

Bitcoin potrzebuje zmiany narracji

Bitcoin, by w końcu stać się instrumentem Risk Off, potrzebuje przede wszystkim zmiany wizerunku.  Ze względu na zwroty osiągane w ostatnich latach, rynek kryptowalut z BTC na czele, stał się w oczach "ulicy" obietnicą szybkiego wzbogacenia się, co nijak miało się do filozofii "złota 2.0", wyznawanej przez Maksymalistów. W ten sposób postrzega się akcje spółek groszowych, a nie bezpieczne aktywa.

Komentarze

Ranking giełd