17 tys. indywidualnych roszczeń od QuadrigaCX

Wedle opublikowanego zestawienia, wpłynęło dotychczas nieomal 17 tysięcy roszczeń majątkowych od poszkodowanych klientów wobec masy upadłościowej po QuadrigaCX, nieczynnej, kanadyjskiej giełdzie kryptowalut. Firma Ernst & Young, wyznaczona na instytucjonalnego syndyka masy po Quadridze, 12 maja bieżącego roku opublikowała raport, adresowany w pierwszym rzędzie do wierzycieli, a zawierający podsumowanie procedury bankructwa. Wynika zeń, iż wartość masy waha się pomiędzy 167 a 300 milionami dolarów. Z tej sumy chciałoby odzyskać swoje wkłady 16 959 inwestorów, którzy deklarują prawa do krypto-depozytów denominowanych w BTC, BCH, BSV, BTG, ETH i LTC, a także środków pieniężnych w dolarach amerykańskich oraz kanadyjskich. Liczba wniosków może jeszcze wzrosnąć – choć Ernst & Young pragnął, by wszystkie żądania wpłynęły do końca sierpnia 2019 roku, to sam przyznał, że prawnie nie ma możliwości zablokowania roszczeń podniesionych później. Zauważono jednak, że – całkiem zrozumiale – pośród zainteresowanych finansowo uzyskaniem odszkodowań za poniesione straty nie ma tendencji do odwlekania wystąpienia, i w ostatnim czasie liczba wniosków zauważalnie spada. Proces wypłaty samych odszkodowań póki co się jednak nie rozpoczął. Firma nadal pracuje nad pełnym zestawieniem wszystkich zasobów Quadrigi oraz roszczeń przeciwko niej. Ponadto, co sucho stwierdza oświadczenie opublikowane przez kancelarię MillerThomson, wyznaczoną do zbiorowego reprezeontowania poszkodowanych, za roszczenia równorzędne rangą tym zgłoszonym przez poszkodowanych uważa się ciężary podatkowe. Tymczasem Kanadyjskiej Agencji Podatkowej (CRA) się nie spieszy: dotąd nie wystąpiła z żadnymi wnioskami finansowymi, spodziewanymi w kontekście faktu, iż giełda nie dopełniła w ostatnim czasie formalności podatkowych (co z kolei, biorąc pod uwagę jej bankructwo, raczej nie zaskakuje). Ernst & Young przejełą kontrolę nad upadłą giełdą w dniu 5 lutego 2019, wyznaczona do tego po tym, gdy giełda wystąpiła o sądową ochronę przed wierzycielami. Jej kłopoty były związane z osobą jej właściciela, Geralda Cottena – a dokładniej raptownym brakiem osoby rzeczonego, który wedle doniesień doznać miał zejścia śmiertelnego. Po wspomnianym zejściu okazało się, iż wszystkie firmowe klucze, hasła i wiedzę niezbędną do dostępu do zasobów giełdy zabrał on ze sobą, opuszczając ten padół. Nadto, analiza operacji Quadrigi, przeprowadzona przez Ernst & Young, wykazała, że pan Cotten zwykł firmowymi środkami finansować swoje wydatki w rodzaju prywatnego samolotu czy jachtu. Pośrdód poszkodowanych uporczywie krąży jednak pogłoska, iż oficjalną śmierć właściciela trzeba uznać za fakt mocno dyskusyjny i bardziej niż nieco podejrzany. Uśmierzenie tej plotki, jakie z pewnością gwarantowałaby ekshumacja oraz upewnienie się, iż pan Cotten jest w istocie tak martwy, jak sam rad by był twierdzić (naturalnie gdyby żył), dotąd nie miało jeszcze miejsca.

Komentarze

Ranking giełd